Miały być fanfary i werble, kościelne chorągwie i narodowe sztandary, rządowe limuzyny i ochroniarze z Biura Ochrony Rządu, biskupi i ministrowie. A wszystko to w Otfinowie, niewielkiej wsi nad brzegami Dunajca…
Pochodzący z Otfinowa mieszkaniec Tarnowa Krzysztof Pałka jest z zamiłowania historykiem-amatorem. Doszukuje się zwłaszcza w starych kronikach informacji o swojej rodzinnej miejscowości.
Znalazł on arcyciekawą wiadomość, nieznaną zupełnie rodowitym otfinowianom. Ta mianowicie, że proboszczem parafii w Otfinowie w latach 1743-1749 był Adam Ignacy Komorowski, późniejszy… prymas Polski!
Nawet w oficjalnych wzmiankach o miejscowości nie znajdziemy tej ciekawostki. Wikipedia podaje, że Otfinów to ” wieś w Polsce położona w woj. Małopolskim, powiecie tarnowskim, gminie Żabno. Wieś otacza kilka przysiółków: Diament, Kaluga, Górki-Klepki, Gęsia Krzywda oraz Zakanale. W Otfinowie znajduje się przeprawa promowa przez Dunajec , łącząca lewobrzeżną wieś Pasiekę Otfinowską”.
.
(…)
W miejscowości znajduje się park ze starym dworkiem, w którym przed II wojną światową mieszkała szlachecka rodzina Jordan-Stojowskich herbu Trąby . Aktualnie dworek ten należy do spółdzielni produkcji rolnej „Diament”.”
I to wszystko. Ani słowa o proboszczu, słynnym na owe czasy kaznodziei, który zrobił potem zawrotną karierę!
A czego można się z oficjalnych źródeł dowiedzieć o samym prymasie Komorowskim?
„Adam Ignacy Komorowski herbu Korczak (ur. 24 maja 1699 – zm. 2 marca 1759) – arcybiskup gnieźnieński, prymas Polski.
Doktor obojga praw, homiletyk. Zwolennik Augusta III. W 1739 wydał w Warszawie dzieło Obrona stanu duchownego przeciw zarzutom stanu świeckiego. W 1748 mianowany arcybiskupem gnieźnieńskim, co wywołało liczne protesty szlachty. W 1749 otrzymał Order Orła Białego. Zamieszkał w Skierniewicach, organizując tam okazały dwór prymasowski. Na sejmie 1752 występował za zwiększeniem liczby wojska, proponował zwiększenie dochodów skarbu państwowego przez sprzedaż urzędów, wprowadzenie cła generalnego 3% od szlachty i 6% od mieszczaństwa, zwiększenie opodatkowania Żydów, reformę mennicy. Był stronnikiem familii Czartoryskich, których interesy popierał. W czasie wojny siedmioletniej, gdy w 1756 August III został uwięziony przez Prusaków, wyjednał jego uwolnienie. W 1758 popierał Karola Krystiana syna Augusta III w jego staraniach o księstwo kurlandzkie.
Pochowany w kolegiacie łowickiej.”- to z kolei informacje o samym prymasie, byłym proboszczu w Otfinowie.
O prymasie znacznie więcej pisze Bernadeta Kruszyk, historyk, znawczyni tematu:
„Gdy otrzymał promocję na stolicę arcybiskupią w Gnieźnie miał zaledwie 49 lat i nie był nawet biskupem. Jego nominacja miała posmak skandalu i głęboko poruszyła opinię publiczną wywołując powszechne oburzenie i sprzeciw.
Do Stolicy Apostolskiej słano skargi i protesty, w których wskazywano na małe doświadczenie nominata i podkreślano zasługi innych biskupów. Nic to jednak nie dało. Papież milczał, a Komorowski czekał, aż burza niezadowolonych głosów ucichnie i kurz niechęci opadnie. I doczekał się. Papież Benedykt XIV najpierw pozwolił mu administrować dobrami arcybiskupimi, a później prekonizował. W przeciągu dziesięciu dni na przełomie października i listopada 1749 roku Komorowski przyjął sakrę biskupią, odebrał paliusz i objął rządy w archidiecezji gnieźnieńskiej”.
Swoje wyniesienie Adam Ignacy Komorowski zawdzięczał sympatii panującego wówczas Augusta III Sasa oraz poparciu magnackiej familii Czartoryskich, która stanowiła trzon stronnictwa dworskiego. W chwili śmierci prymasa Krzysztofa Szembeka starał się właśnie o jakieś znaczniejsze biskupstwo. Miał za sobą liczne godności kościelne i opinię zdolnego kaznodziei. Decyzję króla przyjął bez protestu mimo, że wszystkich innych ona zaskoczyła i oburzyła.
Po pierwsze Komorowski nie był biskupem i nie miał koniecznego doświadczenia. Po drugie otrzymał królewską promocję kilkanaście godzin po śmierci starego prymasa, a to się wcześniej nie zdarzało. Po trzecie wśród hierarchów było wielu godniejszych i bardziej zasłużonych kandydatów.
Głosy te jednak nie zmieniły decyzji króla i nie zniechęciły Komorowskiego. Bronił swojego prawa do godności arcybiskupiej i czekał na decyzję papieża. Jak już powiedziano Benedykt XIV prekonizował go w 1749 roku i niemal jednocześnie udzielił jemu i jego następcom przywileju noszenia purpury kardynalskiej. O wyróżnienie to zabiegał już Krzysztof Szembek, papieskiej zgody jednak nie doczekał. Komorowskiemu udało się sprawę sfinalizować dzięki poparciu króla i 200 000 złotych, które – jak wspomina w swoim testamencie – na przywilej wydał.
Wbrew złym prognozom i kontrowersjom wokół nominacji Adam Komorowski okazał się sprawnym arcybiskupem i prymasem. Od samego początku gorliwie i z wielkim znawstwem zajął się sprawami archidiecezji gnieźnieńskiej zaprowadzając w niej wzorową administrację. Choć rzadko bywał w Gnieźnie (na stałe rezydował w Skierniewicach) żywo interesował się sprawami powierzonego mu arcybiskupstwa. Prowadził regularną korespondencję z kapitułą. Z jego polecenia wydano dwie książki: „Sposób katechizowania dla archidiecezji gnieźnieńskiej” oraz „Regestr SS. Ewangelii na niedziele i święta doroczne do kazań”. Grutownie wyremontował warszawską siedzibę prymasów, odbudował zniszczoną rezydencję w Skierniewicach i ofiarował katedrze gnieźnieńskiej hojne dary.
Prymas Komorowski, jak większość jego poprzedników aktywnie uczestniczył w życiu politycznym kraju, wykazywał się jednak małą samodzielnością i łatwo ulegał wpływom. Był w dobrych stosunkach z dworem oraz Czartoryskimi, których popierał nawet wówczas, gdy ich drogi się rozeszły. Wielokrotnie miał okazję wykazać się jako mediator, czynił to jednak rzadko i nieudolnie.
Zmarł niespodziewanie w marcu 1759 roku na skutek gangreny, która rozwinęła się na skaleczonej przypadkowo nodze. Zgodnie z ostatnim życzeniem został pochowany w kolegiacie łowickiej przed ołtarzem Świętego Krzyża. W miejscu tym zbudowano później wspaniałą kaplicę, w której umieszczono pomnik prymasa.
Ale i w tekście cytowanej tu wybitnej historyczki nie znajdziemy wzmianki bodaj o tym, że tuż przed godnością prymasowską był Komorowski proboszczem w Otfinowie. Historyk podaje jedynie, że przed objęciem godności prymasa, Komorowski „nie był nawet biskupem”.
– Chciałbym, aby ten doniosły fakt został jednak w Otfinowie należycie uczczony. Dlatego noszę się z zamiarem powołania specjalnej komisji, która by się tym zajęła. Chodziłoby nam o to, by upamiętnić ten fakt odpowiednią tablicą , która mogłaby znaleźć swe miejsce w tutejszym kościele parafialnym. Zamierzam przekonać do mojego pomysłu także burmistrza Żabna, Stanisława Kusiora. Byłoby przecież jak najbardziej potrzebne, by miejscowi wiedzieli, że późniejszy prymas Komorowski kiedyś tu wygłaszał swoje kazania-a był znanym homiletykiem, czyli kaznodzieją- mówił nam na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi Krzysztof Pałka.
Pan Krzysztof wie, że prymas Komorowski to przodek obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego ( „Bronisław Maria Karol hr. Komorowski z Komorowa, h. Dołęga Korczak”- jak podaje pełne brzmienie i tytuły obecnego prezydenta p. Krzysztof)
Przy tej okazji warto zauważyć, że ten region Małopolski wydał dwóch prymasów Polski: Adama Komorowskiego,tego z odległej przeszłości, byłego proboszcza Otfinowa, i tego obecnego , Józefa Kowalczyka z Jadownik Mokrych… Dodajmy jeszcze, za pasjonatem historii Krzysztofem Pałką, że Jadowniki Mokre, skąd pochodzi obecny prymas Kowalczyk, niegdyś należały do parafii otfinowskiej. Jak zatem widać, była to parafia wyjątkowa w dziejach Polski, bo wydała, jak żadna inna, dwóch prymasów!
No cóż, prezydent Komorowski, spokrewniony z prymasem Komorowskim wybory prezydenckie przegrał i Otfinów ominęła wielka feta. Są tacy, którzy szczerze tego żałują…