Edukacji ciąg dalszy – dziś kilka słów o redundancji. Mamy z nią do czynienia, gdy przekazywany komunikat zawiera więcej informacji, niż jest to konieczne. Potocznie powiedzielibyśmy, że redundancja to tzw. masło maślane.
Nadmiarowość może przejawiać się w języku w pleonazmach i tautologiach. Te pierwsze cechuje relacja nadrzędno-podrzędna, te drugie – współrzędna. Brzmi tajemniczo, jednak pleonazmy i tautologie są w mowie Polaków obecne na co dzień. Oto kilka przykładów.
Pleonazmy: fakt autentyczny (czy fakt może nie być autentyczny?); cofać się do tyłu (byłoby trudno cofać się do przodu…); dwaj bliźniacy (jeśli bliźniacy, to dwaj – ani więcej, ani mniej).
Tautologie: geneza i pochodzenie; gloria i chwała; dyrektywy i wytyczne. W każdym z przykładów oba człony znaczą to samo, jeden z nich jest więc zbędny.
Redundancji trzeba unikać. To niezręczność językowa, którą należy eliminować z polszczyzny. Skorzystajmy zatem z polonistycznej rady i masła maślanego używajmy jedynie w kuchni.