Rozmowa z Andrzejem Olejnikiem – prezesem Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół – Świat Pracy” w Tarnowie, jednym z założycieli i czołowych działaczy tarnowskiego NSZZ „Solidarność” w latach 80-tych, redaktorem i jednym z koordynatorów tarnowskiej prasy podziemnej w okresie stanu wojennego, współzałożycielem Komitetu Obywatelskiego w Tarnowie w 1989 r., współorganizatorem pierwszych w pełni wolnych wyborów w powojennej Polsce w 1990 r. – samorządowych.
– Jan Paweł II mówił wiele o ideałach polskiej Solidarności z 1980 r.: „nie ma solidarności bez miłości”, „wykonywanie władzy politycznej (…) powinno być zawsze ofiarną służbą (…), nie zaś szukaniem własnych czy grupowych korzyści z pominięciem dobra wspólnego całego narodu”, „demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”, „naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości”, „to jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw…”. Jak to jest dzisiaj wśród nas Polaków, tarnowian z ideami tej pierwszej Solidarności, opierającej się przecież na wartościach chrześcijańskich i polskich?
– Myślę, że już od końca lat 80. zaczęliśmy jako społeczeństwo odchodzić od tych ideałów, zachęcani do konsumpcji, napędzani reklamą, powszechną promocją wyścigu po dobra materialne: „więcej mieć”, „więcej zjeść”, więcej… itp. Ta postawa zdominowała życie wielu ludzi, całych rodzin, grup społecznych. Ta totalna, zewnętrzna promocja postaw konsumpcyjnych znalazła miejsce w naszym życiu codziennym, na spotkaniach towarzyskich i rodzinnych. Co ciekawe okazuje się, że region tarnowski, a szczególnie sam Tarnów, pomimo swych tradycji patriotyczno-religijnych, nie są wyjątkami i tutaj również obserwuje się coraz częściej takie negatywne zmiany ludzkich zachowań.
Tak jak przestrzegał św. Jan Paweł II poszliśmy raczej w kierunku – „bardziej mieć niż być”, a przecież dobra materialne, choć ważne i konieczne, nie mogą przeszkadzać nam w wolności, godności i wierze – podstawowych ideałach polskiej Solidarności. Ten trend trzeba starać się odwrócić. Oczywiście zadanie to nie jest łatwe i rolą elit jest aby, podjąć się tego zadania, a przynajmniej podejmować takie próby. Wydaje mi się, że musimy rozmawiać ze sobą nie tylko o pieniądzach, ale też o wartościach i to wszędzie: w pracy, w domu, na spotkaniach towarzyskich, w mediach itd.
– Za działalność związkową i niepodległościową otrzymał Pan m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. W ubiegłym roku odbyło się uroczyste odznaczenie innych zasłużonych działaczy solidarnościowych z Tarnowa.
– Tak, miało to miejsce w 35-tą rocznicę powstania NSZZ „Solidarność”. Krzyż Wolności i Solidarności dostali Antoni Lis i Zdzisław Jasiewicz z Tarnowa. Oczywiście takie spotkania inspirują do wspominania czasów przeszłych. Osobiście jednak nie jestem pasjonatem wspominek. Uważam, że dla ludzi aktywnych zawsze jest czas na wdrażanie w życie społeczne pozytywnych inicjatyw. Niemniej w czasach, gdy należało zaryzykować, nie wszystkich stać było na taką postawę.
– Cały czas namawia Pan do szerokiej debaty publicznej na temat perspektyw odzyskania przez Tarnów rangi wojewódzkiej, koniecznej dla ułatwienia rozwoju całego regionu tarnowskiego…
– Powszechnie wiadomo, że jedną z przyczyn degradacji obszaru takiego jak region tarnowski jest zmiana podziału administracyjnego Polski, w wyniku której zlikwidowano m. in. województwo tarnowskie, nowosądeckie, krośnieńskie. Była to decyzja polityczna, która – jak zapewniano – miała być pozbawiona negatywnych konsekwencji. Uważam, że nadeszła pora, aby problem ten włączyć do debaty publicznej. Bowiem tylko korekta podziału administracyjnego kraju może dać impuls ożywienia gospodarczego, także w Tarnowie i okolicy. Do tej korekty decyzji politycznej sprzed lat, koniecznym jest uświadomienie sobie tego faktu, doprecyzowanie celu, wola zainteresowanych i zdolność do zorganizowanego czynu. Najwyższy czas policzyć straty, określić roszczenia, napisać scenariusz działań w oparciu o prawo polskie i europejskie, odrzucić płytkie różnice ideologiczne i zjednoczyć się dla wspólnego dobra. Oczywiście można nic nie robić, szukać szczęścia w różnych innych miejscach kraju i poza nim, narzekać i winić wszystkich, tylko nie siebie.
Jak sobie przypominam byłem sceptyczny do inicjatywy zmiany podziału administracyjnego kraju, gdy tarnowskie elity przyjmowały z optymizmem zapewnienia władz o tym, że ta decyzja nie będzie miała skutków negatywnych dla Tarnowa. I znowu, czas jaki od tego momentu upłynął, według mnie zweryfikował negatywnie ten optymizm sprzed lat. Dodatkowo zapewnienia, że obecny podział administracyjny jest naukowo uzasadniony nie znajdują potwierdzenia. Czas więc naprawić ten błąd. Mam nadzieję, że ta inicjatywa połączy świat wartości patriotycznych, jakie reprezentuje Towarzystwo „Sokół – Świat Pracy”, któremu przewodzę od 20 lat, z potrzebami mieszkańców Tarnowa i ziemi tarnowskiej, którzy dostrzegają marginalizację naszego miasta i regionu.
Jacek Żołądź, Fot. Artur Gawle
(wywiad pochodzi z miesięcznika Tarnów.in)