Morderstwo w Libiążu. Syn podejrzany o zabicie matki

Grzegorz Skowron
Zatrzymany mężczyzna, podejrzany o zabicie matki (fot. małopolska policja)

Nawet dożywocie grozi 42-latkowi z Libiąża podejrzanemu o zabicie własnej matki. 72-letnia kobieta zginęła najprawdopodobniej od ciosu nożem. Mężczyzna  został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Na razie nieznane są motywy tej zbrodni.

- reklama -

W poniedziałek (8 maja 2023) około godz. 11:20 libiąski dyżurny otrzymał zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że dwie pracownice Ośrodka Pomocy Społecznej nie mogą dostać się do swojej podopiecznej. Patrol, który przyjechał na miejsce, wszedł do domu, gdzie już na parterze domu zauważył na stole leżącą broń – najprawdopodobniej replikę pistoletu.  

- REKLAMA -

– Zachowując środki ostrożności policjanci udali się do pozostałych pomieszczeń na piętrze domu. W jednym z pokoi zauważyli siedzącego na krześle mężczyznę, który nie reagował na polecenia mundurowych. W pomieszczeniu tym również znajdowały się inne jednostki broni (również najprawdopodobniej repliki), a także nóż, na którym znajdowały się ślady zaschniętej krwi. W pokoju obok na łóżku leżała kobieta z raną głowy – już nie żyła – relacjonuje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Advertisement -

Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do szpitala, a następnie do pomieszczeń dla zatrzymanych chrzanowskiej komendy. Na miejscu zdarzenia przeprowadzono oględziny, a zwłoki  kobiety zabezpieczono do sekcji. – Zebrany w tej sprawie materiał dowodowy pozwolił na postawienie przez prokuratora mieszkańcowi Libiąża zarzutu zabójstwa – twierdzi Rzecznik małopolskiej policji.

W środę (10 maja) sąd przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec podejrzanego 42-latka środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Podejrzanemu grozi nawet dożywotnie więzienie.

Śledczy wyjaśniają okoliczności całego zdarzenia oraz ustalają motywy działania podejrzanego.

Udostępnij ten artykuł
Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *