Oglądaliśmy deszcz meteorów nad Lubomirem

Ilustrowany Kurier Codzienny

W nocy z 12 na 13 sierpnia wszyscy pasjonaci nocnego nieba mogli obserwować szczyt aktywności Perseidów na polskim nieboskłonie. Wspólne podziwianie spadających gwiazd, połączone z krótkimi wykładami na temat kosmosu, zaproponowało wszystkim chętnym Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza na Lubomirze. Przez formularz internetowy na wydarzenie zgłosiło się ponad 300 osób. 

- reklama -

Nocna obserwacja nieba w Beskidzie Wyspowym rozpoczęła się już po godzinie dwudziestej, gdy pierwsi zainteresowani pojawili się na małej polanie przed obserwatorium.

- REKLAMA -

Stosunkowo bezchmurna noc, księżyc bliski nowiu i znacznie mniej zanieczyszczone światłem niż w Krakowie niebo, stworzyły dogodne warunki do wypatrywania i fotografowania letniego deszczu meteorów – Perseidów.

- Advertisement -

Po godzinie 23 wszyscy przybyli mogli wysłuchać krótkich wykładów na temat przelatujących obiektów i kosmosu. Od organizatorów można było dowiedzieć się o mitach związanych z gwiazdozbiorami i poznać kilka z nich. Ustawiony na zewnątrz, 35-centymetrowy teleskop, pozwalał na obserwację Saturna z jego systemem pierścieni, czy gromady kulistej gwiazd. 

Perseidy to odłamki obiegającej słońce co 133 lata komety Swift-Tuttle. W lipcu i sierpniu ich orbity przecinają się z ziemską.  Rozpędzone okruchy wpadają w atmosferę naszej planety i spalają się, zostawiając za sobą charakterystyczne ślady, nazywane potocznie “spadającymi gwiazdami”. Minionej nocy można było obserwować ich nawet kilkadziesiąt w szczycie aktywności.

Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza na Lubomirze ma bogatą tradycję. Jednostka w zeszłym roku obchodziła stulecie swojego istnienia. W tym miejscu dokonano pierwszej obserwacji komety C/1925 G1 (Orkisz), będącej jednocześnie pierwszą kometą odkrytą przez Polaka. W trakcie II Wojny Światowej budynek został spalony przez Niemców. Odbudowany został w 2007 roku.

Tekst i fot. Michał Palluth

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *