Zadanie było trudne, ale tym razem Wisła Kraków nie zawiodła i nadal gra w europejskich rozgrywkach. W meczu rewanżowym 3. rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Biała Gwiazda wygrała w regulaminowym czasie ze słowackim Spartakiem Trnawa 3:1. O awansie do dalszych rozgrywek decydowały rzuty karne i skuteczniejsza w strzelaniu z 11 metrów okazała się krakowska drużyna, ale potrzebowała do tego serii aż 14 rzutów karnych.
Wisła od początku rewanżowego spotkania dążyła do odrobienia strat z pierwszego meczu. Tydzień temu przegrała ze Spartakiem 3:1. Do awansu Biała Gwiazda potrzebowała więc zwycięstwa z przewagą aż trzech bramek.
Pierwszego gola Wisła strzeliła rywalom pod koniec pierwszej połowy. W 40. minucie sędzia podyktował karnego dla Wisły. Wprawdzie faul był ewidentny, ale analiza Var zabrała trochę czasu i dopiero w 43. minucie rzut karny egzekwował Angel Rodado. Skutecznie i było 1:0 dla Wisły.
Na odrobienie strat w dwumeczu kibice krakowskiej drużyny musieli czekać do 60. minuty. Drugiego gola dla Wisły zdobył wtedy Piotr Starzyński. Wynik dwumeczu wynosił więc 3:3.
Piłkarze Białej Gwiazdy nie zwalniali tempa i nadal nacierali na bramkę Spartaka. Choć ataki były coraz groźniejsze, w regulaminowym czasie nie udało się zdobyć gola dającego awans. A w doliczonych 6 minutach drugiej połowy to Spartak miał znakomitą okazję do strzelenia gola, który zakończyłby marzenia Wisły o awansie, jednak piłka minimalnie ominęła słupek bramki gospodarzy.
Dogrywka rozpoczęła się od groźnych ataków słowackiej drużyny. Ale to Wisła w 98. minucie strzeliła trzeciego gola. Alan Uryga po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyprzedził bramkarza Spartaka i głową skierował piłkę do siatki gości. Na boisku zrobiło się 3:0 dla Wisły, na trybunach kibice śpiewem i okrzykami dziękowali piłkarzom i zagrzewali ich do dalszej walki.
To nie pomogło – na początku drugiej części dogrywki, w 107. minucie Spartak strzelił kontaktową bramkę. Wynik 3:1 oznaczał remis w dwumeczu 4:4. W 112. minucie Wisła mogła rozstrzygnąć dwumecz na swoją korzyść, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Rafał Mikulec. W 118. minucie Angel Baena wpakował piłkę do bramki Spartaka, ale wcześniej był na minimalnym spalonym. Sędzia doliczył jeszcze dwie minuty, ale wynik nie uległ już zmianie i o wszystkim decydowały rzuty karne.
Serię jedenastek rozpoczęła Wisła. Pierwszy rzut karny wykorzystał Alana Uryga, a Kamil Broda obronił pierwszego karnego słowackiej drużyny. Potem jedenastkę zmarnował Wiktor Biedrzycki, a Spartak tym razem był skuteczny. W trzeciej kolejce do piłki podszedł Bartosz Jaroch i trafił w słupek, a słowacka drużyna znowu była skuteczna i zrobiło się 1:2 dla Spartaka. W czwartej kolejce karnego na bramkę zamienił Angel Rodado, ale i Spartak trafił. Piąty karny – Mark Carbo zrobił swoje, a zawodnik Spartaka… spudłował – piłka po poprzeczce wyszła ponad bramką Wisły.
Szóstego karnego wykorzystuje Rafał Mikulec, ale robi to także zawodnik Spartaka. Siódmą serię rozpoczął Frederico Duarte i… trafił, tak samo jak zakończył tą serię zawodnik słowackiej drużyny. Kolejnego karnego wykorzystał Patryk Gogół i zawodnik Spartaka. Angel Baena trafia dziewiątego karnego, ale to samo robi zawodnik Spartaka. Mariusz Kutwa skutecznie strzela dziesiątą jedenastkę, ale robi to także piłkarza słowackiej drużyny. Kolejny rzut karny wykonuje bramkarz Kamil Broda i… broni ten strzał słowacki bramkarz, ale po analizie Var okazuje się, że wyszedł on przed linię bramki, a powtórkę bramkarz Wisły wykorzystuje. Broda nie obronił karnego bramkarza Spartaka .
Po raz drugi do jedenastki podchodzi Alana Uryga i trafia, robi to także zawodnik Spartaka. Jest 10:10. Wiktor Biedrzycki trafia (pierwszego karnego nie strzelił), robi to także piłkarz rywali. Bartosz Jaroch za pierwszym razem trafił w słupek, teraz jest skuteczny, za to Kamil Broda po raz kolejny broni strzał rywala i rzuty karne kończą się wynikiem 12:11 dla Wisły.
Ostatecznie to Wisła zagra w czwartej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji. Przejście tej rundy oznaczałoby dla Wisły grę w fazie grupowej europejskich rozgrywek.
(AI GEG)
Fot. Tomasz Jamrozik/IKC