Obyczaje kulinarne. O grzechu niewybaczalnym, czyli ogonowej z proszku

Ilustrowany Kurier Codzienny

Tak, macie państwo po stokroć rację: ugotowanie zupy ogonowej z torebki z proszkiem, mocno nasyconej chemikaliami to grzech niewybaczalny. Owszem, będzie ta zupa pachnieć intensywnie, przypominając prawdziwą ogonową, ale tylko dlatego, że zapach ów wykreowany został sztucznie, przy użyciu chemii właśnie. Mimo to, o zgrozo, są ludzie, którzy, skuszeni wizją przyrządzenia takiej zupy w pięć minut, kupują to paskudztwo. Przyznam szczerze, że jak tylko mogę, tak unikami takich osobników. Raz usiłowano mnie co prawda otruć zupą z proszku, ale zrobiłem przy tym minę tak paskudną, że gospodyni bez słowa wylała całą zawartość (na cztery osoby!) do zlewu.

- reklama -

Ogonową prawdziwą, na bazie omielanego grochu nazywają grochówką, choć przecież klasyczna grochówka to taka, która w mistyczny sposób powstaje, kiedy do moczonego w wodzie grochu dodamy grube plastry wędzonego boczku, wzmocnimy smakowo plasterkami wiejskiej kiełbasy, a gdy zupa niezbyt gęsta, urozmaicimy ją grzankami. Ogonowa natomiast, pomijając wersję klasyczną, czyli wieprzowe ogony gotowane w kiszonej kapuście- to grochówka plus wieprzowe ogony.

- REKLAMA -

Bardzo powabna wydaje mi się ogonowa z niespodzianką: groch płuczemy i moczymy w wodzie przez całą noc. Zalewamy go następnego dnia wrzątkiem, dodajemy włoszczyznę, w Galicji nazywanej jarzynką, dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę, podsmażoną na maśle, moczone przez kilka godzin i ugotowane osobno a przed wrzuceniem do zupy pokrajane w plastry grzyby suszone (najlepsze będą kapelusze borowików rzecz jasna), gotujemy na małych ogniu aż ogony zmiękną a mięso odchodzić będzie swobodnie od kości.

- Advertisement -

A teraz ta niespodzianka; przed podaniem pachnącej polewki dodajemy… pokrajanego w plasterki kiszonego ogórka. To gwarancja, że jego ostry smak rozbije nam pewną monotonię ogonowej na grochu.

Bywają profani, i radzę się ich wystrzegać- którzy do takiego kulinarnego, najlepszego w słotne jesienne dni kulinarnego cudu dodają, o zgrozo, ziemniaki! Ten niefortunny dodatek nie tylko psuje cały misterny smak, ale jest po prostu karygodny. Bywało, że zasiadać musiałem do takiej ogonowej z ziemniakami, ale w odruchu słusznego protestu odmawiałem konsumpcji pod byle pretekstem. Groch i ziemniaki w jednym garnku to nie jest danie godne szanującego się kuchmistrza. To jakaś absurdalna pomyłka, błąd w sztuce. Jakby co, to proszę łaskawie pamiętać, że ja stanowczo przed czymś takim przestrzegałem! Dodam jeszcze, że dawniej na takie paskudztwo mawiano, że to „mimry z paparami”. Cokolwiek miałoby to oznaczać, oznaczało po prostu katastrofalnie złe połączenie.

Zygmunt Szych

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *