Niewielka część społeczeństwa górali współpracowała z niemieckim okupantem, ale jednak zrobiła to elita. To był początek myślenia, że elity krajów pociągną za sobą ludzi – powiedział reżyser Marcin Koszałka. Jego film „Biała odwaga” poruszający temat Goralenvolku trafi do kin 8 marca.
Akcja opowieści rozpoczyna się w latach 30. XX w. na Podhalu. Wywodzący się z zamożnego rodu taternik Jędrek (w tej roli Filip Pławiak) jest zakochany w Bronce (Sandra Drzymalska), jednak rodzice dziewczyny postanawiają wydać ją za mąż za jego starszego brata Maćka (Julian Świeżewski). Odrzucony Jędrek proponuje swojej wybrance wspólną ucieczkę, ale ona nie chce opuszczać rodzinnej ziemi. Ostatecznie chłopak wyjeżdża sam i poznaje Helenę (Wiktoria Gorodeckaja), dzięki której wkracza do świata krakowskiej bohemy artystycznej. Gdy wybucha wojna, niemieccy okupanci proponują społeczności góralskiej współpracę. Wspierany przez liczne grono bliskich, Maciek odrzuca ofertę. Za ten wybór jest gotów zapłacić każdą cenę. Jędrek natomiast marzy o zapewnieniu mieszkańcom Podhala autonomii. Uważa, że kolaboracja z Niemcami to umożliwi.
„Biała odwaga” wzbudziła kontrowersje na Podhalu już na etapie preprodukcyjnym. Jej powstaniu sprzeciwił się Związek Podhalan, który wyraził obawę, że w opowieści zostanie zawarty fałszywy obraz historycznych wydarzeń. Władze organizacji wystosowały pismo do ówczesnego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego. On zaś wyjaśnił, że scenariusz – współtworzony przez Marcina Koszałkę i Łukasza M. Maciejewskiego – był konsultowany naukowo. „Biała odwaga” otrzymała też wsparcie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Do tych kontrowersji Koszałka nawiązał podczas wtorkowej konferencji prasowej, która odbyła się w warszawskim kinie Atlantic. Jak podkreślił, zależało mu na rzetelnym ukazaniu społeczności góralskiej i dramatycznych ludzkich wyborów. – Mamy dane procentowe, że niewielka część tego społeczeństwa (współpracowała z niemieckim okupantem), ale jednak zrobiła to elita. To był początek myślenia, że elity krajów zawsze pociągną za sobą ludzi, że inni pójdą za nimi. Na czele podhalańskiego Goralenvolk stanął Wacław Krzeptowski. On mówił: „podpisujcie” i ludzie podpisywali – powiedział.
Reżyser wspomniał, że wspinaczka górska zawsze jawiła mu się przestrzenią mityczną i to od niej rozpoczął myślenie o filmie. – Chciałem zrobić film wspinaczkowy, ale taki obraz może być dość nudny, bo bohaterowie cały czas się wspinają. Nic się nie dzieje. Dlatego szukałem połączenia z tym tematem. Goralenvolk było dla mnie mocną rzeczą, zwłaszcza że ten temat nie był w ogóle poruszany. Zamiatano go pod dywan, panowała wokół niego zmowa milczenia. Co z tego, że powstały pewne książki, skoro w żadnym liceum podhalańskim nigdy nie padło nic na ten temat. To było tabu – podkreślił.
Również Łukasz M. Maciejwski zapewnił, że nie było intencją twórców rozliczanie kogokolwiek. – Gdy zaczynaliśmy pracę nad scenariuszem w 2015 r., nie wiedzieliśmy za bardzo, o czym będziemy robić film. Nie mieliśmy w planach opowieści o Goralenvolku, więc nie mogliśmy przewidzieć, z czym dojedziemy do końca. Goralenvolk pojawił się w międzyczasie i w którymś momencie zatrzymaliśmy się przy tym pomyśle. Czy są nad tym dyskusje? Oczywiście, że tak, ale tutaj mieliśmy też pomoc samych górali, konsultacje muzyczne i taneczne. Walka z tabu polega na tym, że należy o tym mówić – stwierdził.
Pytany o filmowego Jędrka, Filip Pławiak zwrócił uwagę, że jest on postacią poszukującą wolności. – Właściwie trudno powiedzieć, jaki Andrzej był wcześniej. W filmie od razu dostaje bardzo mocne ciosy. Pierwszy związany z decyzją rodzinną, że Bronka ma wyjść za jego starszego brata. To bardzo wpływa na to, jaki staje się Andrzej. Najważniejsze było dla mnie, żeby wszystko, co się z nim dzieje, było wiarygodne – wyjaśnił.
Andrzej Konopka wspomniał, że główną motywacją ojca Bronki było zapewnienie dobrostanu swoim bliskim. – Jego głównym zadaniem jest ocalenie rodziny w trudnych czasach. Stara się to robić za pomocą różnych rzeczy, włącznie z wydawaniem za mąż swojej córki za faceta, który – jego zdaniem – jest lepszą partią. Włącznie z posunięciem się do zdrady. Wiadomo, że zdrada z zewnątrz wygląda jednoznacznie. Ale człowiek, będąc w sytuacji tragicznej, załatwia jakąś sprawę i cały czas przesuwa granicę – powiedział.
Wiadomo już, że premiera „Białej odwagi” nie odbędzie się w Zakopanem. Twórcy mają jednak nadzieję, że górale obejrzą ją w kinach i wyrobią sobie samodzielnie zdanie o filmie. – Głównym konsultantem był Jasiek Karpiel-Bułecka, człowiek z elity, z jednej z najlepszych rodzin podhalańskich. On chciał w tym być. Liczę na to, że inteligencja góralska przyjmie ten film, że ludzie przynajmniej zobaczą go i będą o tym rozmawiać – dodał Koszałka.
„Biała odwaga” trafi do kin 8 marca. W obsadzie znaleźli się również m.in. Jakub Gierszał, Adam Woronowicz, Marcin Bosak i Alona Szostak. Za zdjęcia odpowiada Koszałka. Dystrybutorem obrazu jest Monolith Films.
(PAP)