„Chłopi”, czyli malarska opowieść o sile kobiet – od piątku w kinach

Grzegorz Skowron
Warszawa, 5 października 2023. Uroczysta premiera filmu "Chłopi" (fot. PAP/ Albert Zawada)

Wiedziałam, że chcę opowiedzieć o kobiecie. Moim zdaniem sztuka w dzisiejszych czasach musi walczyć, dać głos innym. Tą inną była dla mnie Jagna – podkreśla Dorota Kobiela-Welchman. Malarska adaptacja „Chłopów” Władysława Reymonta, którą zrealizowała razem z Hugh Welchmanem, w piątek wchodzi do kin.

- reklama -
Ad image

W sercu opowieści o mieszkańcach Lipiec – rozgrywającej się na tle czterech pór roku – twórcy umieścili piękną i utalentowaną plastycznie Jagnę (w tej roli Kamila Urzędowska), do której wzdychają wszyscy mężczyźni w wiosce. Jednym z nich jest dużo starszy od dziewczyny, zamożny gospodarz Maciej Boryna (Mirosław Baka), który od początku wzbudza w niej niechęć. Przymuszona przez matkę, Jagna poślubia Macieja, jednak potajemnie wciąż romansuje z jego synem Antkiem (Robert Gulaczyk). Jej zachowanie spotyka się z ostrą krytyką ze strony miejscowych kobiet, podporządkowanym konserwatywnym konwenansom. Jagna postanawia jednak żyć na własnych zasadach, nawet gdyby miała zapłacić za to najwyższą cenę.

- REKLAMA -

– „Chłopi” byli dla mnie naturalnym wyborem. Po prostu uwielbiam tę książkę. Wróciłam do niej w trakcie malowania ujęcia do „Twojego Vincenta”. Słuchałam audiobooka. Wydaje mi się, że to w tym momencie pojawiła się ta „pierwsza iskierka” – przyznała Dorota Kobiela-Welchman podczas wrześniowego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie odbyła się polska premiera obrazu. Kilka tygodni wcześniej tytuł zaprezentowano w sekcji Special Presentation festiwalu w Toronto.

- Advertisement -

Jako filmowiec Dorota Kobiela-Welchman wywodzi się ze świata sztuk pięknych i – jak sama mówi – przede wszystkim chciałaby tworzyć sztukę. – Dla mnie sztuka jest czymś bardzo osobistym, co musi dotknąć pewnych aktualnych problemów. W ten sposób podeszłam do tej powieści. Wtedy to był bardzo intuicyjny wybór. Zachwyciła mnie historia. Później budowałam tę opowieść według klucza: co dla mnie jest w niej najcenniejsze i co może być najistotniejsze dla współczesnego odbiorcy. Powieść ukazuje bohatera zbiorowego, więc trzeba było podjąć jakąś decyzję. Wiedziałam, że chcę opowiedzieć o kobiecie. Moim zdaniem sztuka w dzisiejszych czasach musi walczyć, dać głos innym. Tą inną była dla mnie Jagna – wyjaśniła reżyserka.

Utwór Reymonta zachwycił Welchmanów również swoim plastycznym stylem. Stąd decyzja, by zrealizować „Chłopów” techniką animacji malarskiej, po którą sięgnęli też w swoim poprzednim obrazie, nominowanym do Oscara dla najlepszego pełnometrażowego filmu animowanego „Twoim Vincencie”. Tym razem istotną inspirację stanowiło malarstwo okresu Młodej Polski. – Razem z Hugh pracowaliśmy nad stylistyką. On miał na tę kwestię trochę inne spojrzenie. Zasugerował: zróbmy to w szerszym, słowiańskim kontekście, bardziej emocjonalnie – tak jak my przeżywamy malarstwo. Sięgnęliśmy do korzeni. W filmie pojawiają się wpływy kurpiowskie, chóry ukraińskie, inspiracje dziełami Józefa Chełmońskiego, który malował chłopów na Ukrainie. Szukaliśmy kolorów, które opowiadają o poszczególnych porach roku. Bardzo ważne było dla mnie, by każda z nich miała swoje barwy. Na tej podstawie wybieraliśmy obrazy i kostiumy. To wszystko złożyło się na wyjątkowy zbiór, który przenosi widza w tamten świat – zwróciła uwagę.

Wtórował jej Hugh Welchman. – Malarstwo okresu Młodej Polski było dla nas bardzo inspirujące, ale pamiętajmy, że ci artyści należeli do europejskiego świata sztuki. Chełmoński mieszkał w Paryżu i był bardzo znanym malarzem. Swoje najlepsze prace, do których odwołujemy się w filmie, stworzył po powrocie z Francji. Nawiązaliśmy więc do europejskiej tradycji malarstwa, a jednocześnie do tego, co było szczególne dla Polski. Podobnie było z muzyką, która łączy w sobie tradycję polską i słowiańską. +Chłopi+ nie są produkcją wyłącznie polską. Zostali zrealizowani w koprodukcji polsko-litewsko-serbsko-ukraińskiej. Nasza wizja od początku zakładała inkluzywne podejście do poszczególnych części składowych filmu. Nad obrazem pracowali artyści z kilku krajów – zaznaczył.

Hugh z powieścią Reymonta zetknął się za sprawą Doroty. – Dała mi książkę. Nie powiedziała, dlaczego. Powiedziała tylko: „przeczytaj ją”. Powieść leżała na mojej półce jakieś dwa lata, dopóki nie skończyliśmy prac nad „Twoim Vincentem”. W końcu pomyślałem, że jeśli nie przeczytam jej teraz – a byłem wówczas na cyfrowym detoksie i przez miesiąc w ogóle nie mogłem patrzeć w ekran – to nigdy tego zrobię. Kiedy ją przeczytałem, stwierdziłem, że to arcydzieło, jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem o kondycji chłopstwa – grupy tak niedocenianej w historii, choć przecież najważniejszej. A zarazem było to dla mnie znacznie więcej niż po prostu liczące tysiąc stron arcydzieło – pełen dramatycznych zwrotów akcji romans, który mógłby stanowić podstawę bardzo dobrego dwugodzinnego filmu – podsumował.

Również producent Sean Bobbitt, który poprzednio współpracował z Welchmanami przy „Twoim Vincencie”, potrzebował czasu, by dać szansę Reymontowi. – Jakieś piętnaście lat temu ktoś podarował mi „Chłopów” i powiedział, że to wspaniała książka. Zacząłem ją czytać, ale była to polska wersja i język reymontowski okazał się dla mnie za trudny. Natomiast kiedy Dorota Kobiela-Welchman podjęła decyzję, że chciałaby zrobić adaptację tej powieści, wiedziałem, że w końcu muszę ją przeczytać. Nasz producent liniowy Tomek znalazł wspaniały audiobook. Słuchałem go codziennie przez dwie godziny, spacerując z psem. W końcu zacząłem łapać się na tym, że po powrocie do domu włączam go na kolejne pół godziny lub godzinę, bo tak wciągnęła mnie historia. Jak mówi Dorota Kobiela-Welchman, opisy natury autorstwa Reymonta są pięknie malowane, ale dla mnie łatwiejsze w odbiorze, kiedy ich słucham, a nie czytam. Również lektor był wspaniały. Polacy często pytają, czy ludzie za granicą zrozumieją, o czym to jest. Czy zrozumieją zazdrość, zawiść miłość? To jest uniwersalna historia, choć jej akcja rozgrywa się na polskiej wsi – stwierdził.

Potencjał „Chłopów” dostrzegła również Komisja Oscarowa, która we wrześniu zadecydowała, że animacja będzie polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. – Oprócz wszystkich walorów artystycznych, które posiada film, porusza on również ważne i wciąż aktualne tematy społeczne – opresję wobec kobiet, ich zależność, a nawet przynależność do mężczyzny, przemoc seksualną i mobbing. Ta historia – oparta na książce, która dostała Nagrodę Nobla – będzie zrozumiała na całym świecie, ponad granicami i ponad podziałami politycznymi, miejmy nadzieję – wskazała przewodnicząca Komisji Ewa Puszczyńska. Nominacje do nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej zostaną ogłoszone 23 stycznia 2024 r.

Kilka dni wcześniej w Gdyni film typowano jako faworyta do Złotych Lwów, ale ostatecznie doceniono go dwiema innymi nagrodami – publiczności i specjalną. – Nasze filmy są trudne do zdefiniowania. Bardzo dziękujemy, że wymyślono dla nas specjalną kategorię. To był bardzo trudny film do realizacji. Zrobiliśmy go razem ze 125 malarzami z krajów takich jak Polska, Serbia, Litwa i Ukraina. Ta nagroda pokazuje, że są oni wyjątkowi – powiedział Hugh, odbierając jedną ze statuetek.

Efekt ponad dwuletniej pracy artystów można oglądać od piątku w polskich kinach. W obsadzie „Chłopów” znaleźli się też m.in. Ewa Kasprzyk, Sonia Bohosiewicz, Małgorzata Kożuchowska, Andrzej Konopka i Maciej Musiał. Za zdjęcia odpowiadają Kamil Polak, Radosław Ładczuk i Szymon Kuriata, a za muzykę – Łukasz L.U.C. Rostkowski. Dystrybutorem obrazu jest Next Film.

(PAP)

Udostępnij ten artykuł
Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *