Na kontakt@tarnow.in dostaliśmy dziś kilka zdjęć z prac drogowych na ul. Tuchowskiej w Tarnowie. Zdjęcia nadesłał pan Mariusz, który wykazał się całkowitym niezrozumieniem dla naszych drogowców. Dostało się także PKP za remont przejazdu. Nie mogliśmy więc przejść obojętnie wobec niesłusznych oskarżeń naszego czytelnika.
Zacznijmy od listu.
„Prowadzę firmę nieopodal remontowanego przejazdu na ul. Tuchowskiej. Większość moich klientów ma swoje siedziby po drugiej stronie torów, w stronę Tuchowa. Jeżdżę więc tędy po kilkanaście razy dziennie. „Zwykłe” zamknięcie przejazdu już mnie nie rusza. Wytrzymuje nerwowo kilometrowe korki tuż przed godz. 8 rano, i te po godz. 15. Nie wytrzymuję nerwowo jedynie wtedy, kiedy szlaban zamykany jest na długie minuty przed przejazdem, a potem nadjeżdża pociąg i też staje przy przejeździe. I tak sobie wszyscy stoimy 10 minut i czasem i dłużej (podsyłam zdjęcie). Potem pociąg radośnie gwizdnie i jedzie. Na co czekał?” – docieka pan Mariusz.
„Dziś nieco się śpieszyłem, więc wyjechałem wcześniej, aby uniknąć korków, tych przed ósmą rano. Wyjeżdżam na Tuchowską, a tu panowie drogowcy łatają dziury i puszczają ruch wahadłowo. I tak przez cały dzień. Jak znam życie to robotę skończą przed 16. Jak żyć?” – irytuje się pan Mariusz.
Panie Mariuszu! Zupełnie nie rozumiemy Pana frustracji. Mamy piątek, piękny dzień, początek weekendu to aż się prosi, by coś na drogach zrobić. Jakieś dziury załatać. A kiedy nasi drogowcy mają to robić? Wieczorami? W nocy? Albo nie daj Boże w weekendy? Przemkniesz Pan wtedy w dzień Tuchowską i nie zauważysz, że tyle dobrego tu zostało zrobione.
Co do zamkniętego przejazdu PKP i stojącego przy szlabanie pociągu. Nie przyszło Panu do głowy, że maszynista też człowiek i jak widzi takie korki to sam stanie, rozglądnie się i zaduma nad ciężkim życiem tarnowskich kierowców?
Miłego weekendu!
[justified_image_grid ng_gallery=560]