Źle się dzieje w tarnowskich i podtarnowskich instytucjach, urzędach, szkołach i nawet gminach. Nie ma dnia, żeby ktoś kogoś nie „zwalniał”.
Najczęściej to podwładny zwalnia swojego przełożonego. A to kierownika, dyrektora czy… nawet wójta.
– Nie dalej jak kilka dni temu jeden z pracowników przyszedł do mnie zatroskany z pytaniem jak ja sobie teraz w życiu poradzę – opowiada nam kierownik gospodarczy pewnej instytucji samorządowej w Tarnowie. – Zapytałem więc, co konkretnie ma na myśli. A na myśli miał Kowalskiego, który rozpowiadał wszem i wobec, że moje dni na kierowniczym stołku są już policzone. Bo idą wybory, bo zmieni się władza, z którą to Kowalski jest w zażyłych stosunkach i teraz to on będzie kierownikiem bo zna kogo trzeba. I tu padły nazwiska. Zastraszył mi tak pracowników, że ci przymykali oko na jego nieróbstwo i za niego pracowali. Zawezwałem delikwenta. W jego obecności wykręciłem numer do osoby (i mnie znanej), na którą się powoływał. I klapa. Kowalski był mu bliżej nie znany.
Kierownik Kowalskiego w ten sam dzień zwolnił (miał sporo na sumieniu). I teraz czeka na kontrole w jego dziale. – Bo oczywiście Kowalski zapowiedział, że naśle na mnie wszystkie kontrole jakie tylko są możliwe – mówi.
W jednej z gmin zmieniła się dyrektorka szkoły. Zmieniła się w ramach konkursu. Poprzedniczka, która konkurs przegrała, już ogłosiła wszem i wobec na różnych forach i facebookach, że „nowa” nie ma się co na stołku rozsiadać, bo po wyborach będzie nowy konkurs i ona wróci, bo oczywiście zna kogo trzeba…
I na koniec jeszcze o pewnym wójcie, który nie wytrzymał, zbeształ i wyrzucił za drzwi nielojalnego pracownika. A ten na odchodne rzucił mu tylko, że jego dni na wójtowskim stołku także są policzone. Bo zna kogo trzeba w służbach, a te go nagrają i zniszczą…
Wszystkich zwalnianych i tych, co będą zniszczeni uprzejmie informujemy, że upały już nieco zelżały. Będzie dobrze.
PS
Foto z naszego archiwum i nie było zrobione do tego tekstu. Ale lepszego nie mieliśmy
