Dziś w Warszawie odbywa się ostatnie posiedzenie Sejmu tej kadencji. Nasi posłowie (inni także) nie musieli zabierać do Warszawy śrubokrętów. Tabliczki z nazwiskami posłów z sejmowych krzeseł miały być przygotowane do odbioru bez konieczności używania własnego sprzętu. Kto powróci na Wiejską jesienią? O tym przekonamy się już za niespełna trzy tygodnie.
Tymczasem ostatnie posiedzenie zdominował poseł niezrzeszony Jarosław Gromadzki, który został wykluczony z obrad przez marszałek Małgorzatę Kidawę-Błońską. Wcześniej nie chciał opuścić sejmowej mównicy. Poseł Gromadzki żądał zwołania konwentu seniorów zarzucając „fałszerstwa wyborcze na dotąd niespotykaną skalę”. Proszony przez marszałek o opuszczenie mównicy, krzyczał: „Ja nie odejdę”.
W przerwie obrad opuścił salę sejmową w towarzystwie Straży Marszałkowskiej.