Sezon na czereśnie dobiega końca. Na tarnowskim Burku, na stoiskach, gdzie oferuje się te owoce pojawiła się nowość, prawdziwy hit sezonu: czereśnie „bez robaków”. Tak reklamowane są dojrzałe, ciemnoczerwone, bardzo słodkie owoce.
– Skąd pani wie, że te czereśnie są bez robaków? Przecież nie zaglądała pani do środka – pytamy jedną z przekupek, oferujących zachwalany w tak niecodzienny sposób towar.
– Bo były pryskane, kiedy drzewa dopiero kwitły. Żaden robak po takim oprysku nie przeżył.
-Te są bez robaków, to znaczy że te pozostałe są z robakami?- dopytujemy
– Tego nie wiadomo- odpowiada rezolutnie przekupka.
Czereśnie „bez robaków” sprzedawane są o kilka złotych drożej niż te „normalne”. To swoisty paradoks, bo przecież te pryskane, czyli bez robaków są niezdrowe, bo nafaszerowane chemią, te drugie, choć z robakami są zatem zdrowsze.
Wykosztowałem się na pół kilograma czereśni bez robaków. Kiedy dojadałem porcję do końca, zauważyłem że przechadzają się po nich białe, tłuste robaki… A więc reklama, choć podobno bywa dźwignią handlu- kłamie jednak!