To nieprawdopodobne! Połowa grudnia, a nad Tarnowem wczoraj przeciągały klucze dzikich gęsi. Ostatni z nich, największy, liczący ok. sto osobników leciał na niskim stosunkowo pułapie od Mościc w kierunku północnych dzielnic miasta.Za Falklandami gęsi wykonały gwałtowny zwrot i skierowały się na południe, ku pierwszemu wzniesieniu Karpat, czyli Górze św. Marcina.
Dzikie gęsi zwykle odlatują w uporządkowanym szyku, zwanym kluczem w październiku, czasami jeszcze w listopadzie. Odloty grudniowe zanotowano ostatnio kilkadziesiąt lat temu, gdy była wyjątkowo ciepła późna jesień.
Jak niedawno doniósł „Journal of Ornithology” ( Dziennik Ornitologiczny) uczeni z Finlandii, (skąd głównie gęsi lecą przez Polską na południe)
zwracają uwagę, że w wielu miejscach, w których te ptaki spędzają lato, temperatura wody wzrosła nawet bardziej niż temperatura powietrza. Dlatego jedzenia nie brakuje im aż do późnej jesieni. To tłumaczy spóźnione o cały miesiąc odloty.
Warto zatem popatrzeć w Tarnowie na grudniowe niebo, zwłaszcza tuż przed zachodem słońca, bo zapewne jeszcze zobaczymy te piękne klucze i usłyszymy głos dzikich gęsi. To niezapomniany widok…
Zygmunt Szych