Ad image

Kiwające się samochody, drżące regały, dzwoniące szklanki i zawroty głowy – tak mieszkańcy odczuli wstrząsy sejsmiczne

Grzegorz Skowron
Fot. FB Państwowa Straż Pożarna

Kilkusekundowe wstrząsy i drgania zgłaszali w poniedziałek wieczorem zaniepokojeni mieszkańcy Krakowa, Nowego Sącza, Tarnowa i Muszyny. W związku ze wstrząsami sejsmicznymi małopolscy strażacy interweniowali 10 razy. Nikomu nic się nie stało, nie stwierdzono także żadnych uszkodzeń budynków.

- reklama -

Jak poinformowała rzecznik prasowa wojewody małopolskiego Joanna Paździo, Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Krakowie, od ok. godz. 20.45 w poniedziałek odbierało informacje od Centrum Powiadamiania Ratunkowego i innych służb o odczuwalnych wstrząsach sejsmicznych na terenie południowej Małopolski.

- REKLAMA -

= Zgłoszenia, dyżurni WCZK potwierdzili w Zakładzie Sejsmologii Instytutu Geofizyki PAN w Warszawie. Ustalono, że wstrząsy miały miejsce na terenie Słowacji, blisko granicy RP i miały siłę od 5 do 5,5 stopnia w skali Richtera – przekazała Joanna Paździo.

- Advertisement -

W rozmowie z PAP mieszkańcy Małopolski potwierdzili, że w różnym stopniu i okolicznościach odczuli oraz dostrzegli niepokojące zjawisko.

W piekarni przy ul. Wallenroda w Krakowie, od wtorkowego poranka klienci mówili, że w bloku zadrżało. – Mieszkam na ósmym piętrze. Wnuczka w sąsiednim pokoju odrabiała lekcje, w pewnym momencie przyszła do mnie i pyta, czy czułam, jak się zatrzęsło. Mówiła, że aż regał zadrżał przy jej biurku. Ja tego nie czułam – powiedziała PAP Barbara, która mieszka przy ul. Wallenroda w krakowskim Prokocimiu. W jej bloku w poniedziałek wieczorem interweniowała straż pożarna.

Mieszkająca po sąsiedzku, na dziesiątym piętrze Aleksandra przyznała, że po godz. 20 poczuła ruch całego budynku. – W mieszkaniu nic się wprawdzie nie poruszyło, ale dziwnie się czułam. Można to porównać do zawrotów głowy. Po kilku minutach zapukali do nas sąsiedzi z innych mieszkań, pytając, czy poczuliśmy, jak nasz budynek zadrżał – opowiedziała. – Okazało się, że drżenie było na tyle delikatne, że poczuli je mieszkańcy, którzy akurat w tym momencie siedzieli lub znajdowali się w bezruchu, a osoby, które przemieszczały się po mieszkaniu zupełnie tego nie odczuły – dodała mieszkanka bloku na ul. Lilli Wenedy.

Pytania o wstrząsach zasypały osiedlowe grupy mieszkańców w mediach społecznościowych. Według tych relacji drżenia były odczuwalne także na terenie Woli Duchackiej, Ruczaju czy Osiedlu na Kozłówce. „Myślałam, że mi się w głowie kręci. Nawet w szklance woda lekko się ruszała” – napisała jedna z internautek.

Wstrząsy poczuli także mieszkańcy północnej strony miasta. – Było czuć je wyraźnie. Siedziałem w samochodzie, kiedy poczułem, jak dwa razy nim zakiwało. Na naszym osiedlu ludzie też zgłaszali, że blok się „buja” i dzwonią szklanki – powiedział PAP Piotr, mieszkaniec osiedla Górka Narodowa.

Lekkie wstrząsy potwierdzili także mieszkańcy dziesięciopiętrowych bloków w Nowym Sączu. Chociaż nie było tam potrzeby ewakuacji, niektórzy – bardziej zaniepokojeni – wyszli na zewnątrz.

– Patrzymy – nagle zaczyna trzęść się żyrandol i kubki w kredensie. Nie wiedzieliśmy, co się stało, czy ktoś jakąś petardę puścił, czy samolot nisko przeleciał, trwało to może 5, może 10 sekund – opowiedziała PAP Stanisława, mieszkanka bloku przy ulicy Batalionów Chłopskich w Nowym Sączu. – Nawet byśmy nie zareagowali, ale potem usłyszeliśmy, że robi się szum na klatce schodowej. Wyszliśmy z mieszkania, niektórzy zaczęli schodzić, bo już przeczytali w internecie, że na Słowacji było trzęsienie ziemi, a do nas dotarły fale sejsmiczne. Też ubraliśmy buty, kurtki i wyszliśmy na zewnątrz – zrelacjonowała.

– Widziałem przez okno, że ludzie się zbierają na zewnątrz – przyznał mieszkaniec osiedla Barskiego w Nowym Sączu. – Przyjechała straż pożarna, potem pogotowie gazowe. Sprawdzali budynki z zewnątrz i w środku. Podobno nie stwierdzili żadnych pęknięć i wszyscy wrócili do swoich mieszkań. Wydaje mi się, że pojawiła się również Inspekcja Nadzoru Budowlanego, która sprawdzała budynki – dodał.

– My akurat mieszkamy na dziesiątym piętrze; piłem herbatę, kiedy poczułem coś dziwnego. Myślałem, że mam zawroty głowy. Żona już spała, nawet się nie obudziła – opowiedział Józef z bloku przy ul. Batalionów Chłopskich.

W poniedziałek wieczorem w związku ze wstrząsami sejsmicznymi strażacy interweniowali w Małopolsce dziesięć razy – W Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu i Muszynie. Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP Hubert Ciepły, zgłoszenia dotyczyły kilkusekundowych wstrząsów i drgań, odczuwalnych przede wszystkim w wysokich budynkach.

W Krakowie zgłoszenia płynęły z czterech miejsc – 8-piętrowego bloku na osiedlu Złotej Jesieni i 10-piętrowych budynków przy ul. Heleny, na Osiedlu Na Lotnisku oraz przy ul. Konrada Wallenroda. W Tarnowie strażacy interweniowali w 4-piętrowych budynkach przy ul. Parkowej, w Nowym Sączu zostali wezwani do 10-piętrowych bloków przy ul. Nawojowskiej i Batalionów Chłopskich. W Muszynie natomiast zgłoszenie dotyczyło budynków jednorodzinnych.

Strażacy sprawdzali budynku pod kątem naruszenia konstrukcji budynków oraz szczelności instalacji gazowych, elektrycznych, grzewczych i wodnych. Na miejscu pracowało także pogotowie gazowe, nadzór budowlany i policja. „Nikt nie stwierdził żadnego zagrożenia” – poinformował Hubert Ciepły.

(PAP)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *