Dlaczego aż Jej Wysokość? Przecież w sztuce kulinarnej zupy są raczej dziełem banalnym, codziennym i niczym szczególnym się nie wyróżniającym…
Ta jednak jest wielce szacowna, dostojna rzec by można. Przyrządzona na bazie kury, mięsa wołowego, migdałów i… wina!
Już tylko te składniki powodują, że w kuchni staropolskiej zyskała ona miano zupy królewskiej. No i, rzecz oczywista, często gościła na królewskich stołach.
Cała kura, półtora kilograma mięsa wołowego,10 dag masła, 2 łyżki mąki, garść migdałów, utłuczonych w moździerzu z odrobiną wody, pół szklanki wody, trochę soli do smaku i 20 ugotowanych na twardo żółtek jaj oraz grubo pokrajana jarzynka- to wszystko co będziemy potrzebować.
Jarzynę wkładamy do rozpuszczonego masła i dusimy pod przykryciem. Kurę kroimy na części,dokładam migdały, ugotowane żółtka, 25 dag drobno pokrojonej szynki, zalewamy wszystko bulionem z jarzyn, dusimy do miękkości, przepuszczamy przez sito, dolewamy białego,wytrawnego wina. Podajemy z grzankami z chleba razowego.
Zważywszy na kunsztowne przyrządzenie i takież składniki nie trudno zrozumieć dlaczego zupę taką nazywano królewską. Do dziś zresztą, choć nader rzadko serwowana, nosi to zaszczytne miano.
Zygmunt Szych