Co prawda leczo, to klasyczne, to potrawa pełni lata i wczesnej jesieni, ale w porze nowalijek też można je sobie zafundować. A że chwalebnie nastała nam właśnie pora truskawek i rabarbaru, warto pokusić się o dodanie do tradycyjnych składników także tych owoców i warzyw. Są co prawda spory, czy rabarbar to owoc czy warzywo, ale przecież w kuchni smakosza ma to absolutnie podrzędne znaczenie.
Z bardzo odległych lat rabarbar zapamiętałem jedzony na surowo: wystarczyło obrać go ze skórki i solidnie obtoczyć w cukrze, co dawało cudowny, kwaśno-słodki rezultat. I m.in. po to będzie nam w naszym wymyślnym i wykwintnym leczo potrzebny ten składnik. Rolę słodyczy natomiast pełnić będą truskawki, znakomicie zresztą komponujące się z rabarbarem. Nic dziwnego, że dodawane są ochoczo do kompotu z rabarbaru-do cierpkości dodają urodę słodkości i cudownie zabarwiają napój, który znakomicie gasi pragnienie.
W naszym leczo fundament stanowić będą papryki o jaskrawym, żółtym i czerwonym kolorze, zielony groszek ( na razie jeszcze z puszki), biała fasola dla kontrastu,cukinia, brokuły, kalafior, kilka ząbków czosnku i cebulka dymka, a wszystko to delikatnie podduszane na masełku i podlane kieliszkiem madery.
Radzę tu zwrócić uwagę na prostą zasadę: najpierw dajemy na patelnię, po rozpuszczeniu się masła, warzywa najtwardsze, czyli papryki, na końcu zaś te miękkie, czyli puszkowy groszek i fasolka. Kiedy okaże się, że papryki nam wystarczająco zmiękły, udziwniamy to nasze danie osobliwymi jak na „zwyczajne” leczo dodatkami, czyli pokrajanym w drobne kawałki rabarbarem i przekrajanymi na pół truskawkami . Rabarbar, znacznie przecież od truskawek twardszy, dobrze byłoby wcześniej sparzyć wrzątkiem, żeby wystarczająco zmiękł.
Jeśli dodamy do tej absolutnie wegetariańskiej, a więc w sam raz wiosennej potrawy kilka drobnych, maleńkich i ostrych jak …papryka papryczek chili, będziemy mieli całą gamę smaków na talerzu, od kwaśnego, słodkiego, ostrego, a i sosik stanie się wielosmakowy. Polecam jeszcze, dla szczególnego już, ale wielce pożądanego smaczku dorzucić pod koniec duszenia obrane z pestek i drobniutko posiekane suszone śliwki węgierki. Wspinamy się w ten sposób na szczyty smakowej doskonałości.
Nie wyobrażam sobie, abyście państwo zrezygnowali do takiego leczo z kieliszeczka dobrze schłodzonego białego wina wytrawnego. Mam na koniec małą zagadkę: skąd ono powinno pochodzić?
Ależ tak, macie państwo absolutną rację- wyłącznie z podtarnowskich, pogórskich winnic!