A po cóż marnować czas i gaz na osobne przyrządzanie, na trzech palnikach naraz duszonego mięsa, jarzyn lub warzyw i wreszcie, w kolejnym garnku – gotowanych ziemniaków? Przecież można to wszystko pomieścić, byle zgodnie ze sztuką jednogarnkowego dania – w jednym właśnie naczyniu! Efekt murowany.
Nim przystąpimy do takiego prostego, oszczędnego, ale smacznego dania, powinniśmy zaprawić w szklance wody korzenie: owoce jałowca, ziarnka czarnego pieprzu, ziele angielskie i liść laurowy. Podgrzewamy ten pachnący zestaw w garnku do wrzenia i dopiero wtedy wkładamy płaty karkówki wcześniej przez dwa dni marynowanej w tych samych ziołach i korzeniach z dodatkiem pikantnej musztardy. Kiedy mięso zmięknie, dodajemy do garnka kolejno: pokrajane w ćwiartki ziemniaki, takąż cebulę, marchew i pietruszkę w krążkach, słupki selera, różyczki kalafiora. Musimy pamiętać o żelaznej zasadzie: najpierw do duszonego na wolnym ogniu mięsa dodajemy to, co najbardziej twarde, a więc marchew, pietruszkę i seler, a potem w pięciominutowych odstępach czasu ziemniaki, różyczki kalafiora i cebulę. Dusimy całość, rzecz jasna, pod przykryciem. Pod koniec duszenia dodajemy listki świeżego lubczyku, pietruszki i drobno posiekany koperek. Nim zdejmiemy jednogarnkową z kuchenki, wsypujemy czarną i czerwoną fasolę z puszki, solimy, najlepiej używając gruboziarnistej soli morskiej. Całość delikatnie mieszamy drewnianą (koniecznie drewnianą!) łyżką i równie delikatnie wykładamy na półmisek. Żeby rozbić smak takiej praktycznej duszonki jednogarnkowej, w osobnym naczyniu, najlepiej płytkiej miseczce, podajemy sałatkę, przyrządzoną z gotowanej czerwonej kapusty drobno siekanej, polanej oliwką z oliwek i przelanych wrzątkiem owoców żurawiny z łyżeczką wyciśniętego soku z cytryny.
Zaoszczędziliśmy w ten sposób nie tylko czas i pieniądze, ale i zadowoliliśmy nasze subtelne podniebienie wielością smaków. A sosu spod tej duszonki możemy śmiało użyć do zagęszczenia zupy ogórkowej…
