Puszcza Niepołomice w swoim pierwszym w historii występie w piłkarskiej ekstraklasie przegrała w Łodzi z Widzewem 2:3, choć to Żubry pierwsze strzeliły gola gospodarzom. To był mecz pięknych goli, ale Puszcza strzeliła ich mniej od Widzewa.
Na wypełnionym tradycyjnie po brzegi stadionie Widzewa Puszcza prowadziła już od dziewiątej minuty po ładnym golu z dystansu Artura Siemiaszki, pierwszym w historii ekstraklasy dla Puszczy. Jeszcze przed przerwą wyrównał efektownym uderzeniem sprowadzony latem z Hiszpanii Fran Alvarez.
W drugiej połowie widzewiacy wykazali swoją wyższość. W 55. gola po precyzyjnym uderzeniu z dystansu strzelił kapitan Patryk Stępiński, a w 90+3. reprezentant Łotwy Andrejs Cyganiks. Puszczę stać było jeszcze tylko na bramkę Słoweńca Roka Kindrica w ostatnich sekundach doliczonego czasu. W ten sposób Widzew zakończył niechlubną serię z poprzedniego sezonu, gdy przegrał wiosną sześć meczów z rzędu u siebie.
Puszcza to jeden z trzech beniaminków, którzy ponieśli porażkę na inaugurację ekstraklasy. Już w piątek ŁKS Łódź uległ w Warszawie wicemistrzowi Legii 0:3 po trzech golach Czecha Tomasa Pekharta, natomiast Ruch Chorzów przegrał w niedzielę w Lubinie 1:2.
(PAP)