Wojsko może mieć poważny problem. Według nieoficjalnych doniesień, do sieci wypłynęły właśnie strategiczne dla polskiej armii informacje dotyczące jej uzbrojenia. Na liście ma znajdować się nawet 1,7 mln pozycji, które mogą wykorzystać m.in. obce wywiady.
Sprawę ujawnił i opisał portal Onet, który powołuje się na informacje uzyskane od informatorów związanych z cyberbezpieczeństwem. Ustalenia mają być potwierdzone również w dwóch niezależnych źródłach związanych ze służbami specjalnymi.
Warte potężnych pieniędzy dane, które miały wypłynąć najprawdopodobniej z Szefostwa Planowania Logistycznego w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy, mogą stanowić szczególnie ważne informacje dla obcych wywiadów.
„To są dane strategiczne, o które zabiega np. wywiad Rosji” wyjaśnił Onetowi gen. Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Wśród ujawnionych w sieci plików mają znajdować się niespełna dwa miliony pozycji: od F-16, przez broń i amunicję, mundury, komputery, aż po bieliznę i sztandary.
Autor publikacji twierdzi, że udostępnione zasoby znajdowały się w Jednolitym Indeksie Materiałowym oraz Zintegrowanym Wieloszczeblowym Systemie Informatycznym Resortu Obrony Narodowej. Wyciek rzekomo nie był przypadkiem – podejrzewa się, że jeden z informatyków Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy stworzył autorski program, na który skopiował pliki z niejawnych, wojskowych systemów. Służby sprawdzają jednak dokładną przyczynę zdarzenia.
„Te systemy są źródłem informacji na temat wyposażenia, uzbrojenia, struktury, rodzajów amunicji, części zamiennych itp. Jeśli ktoś ma do nich dostęp, to wie wszystko o stanie naszych sił zbrojnych. Dlatego te dane nigdy nie powinny być zgromadzone w jednym miejscu. Jestem przerażony, że ktoś je w taki sposób zgrupował, a jeszcze bardziej tym, że trafiły one do sieci” – skomentował dla Onetu sytuację wysoki rangą oficer, który chciał pozostać anonimowy.
News4Media/ fot. iStock