Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę na zalewie w Radłowie. 29-letni mieszkaniec Tarnowa zaczął tonąć i nagle zniknął pod wodą. Mężczyzna udało się wyciągnąć na brzeg, gdzie był reanimowany. Trafił do szpitala. Niestety lekarzom nie udało się go uratować i zmarł.
Jak doszło do utonięcia? Według policji w sobotnie popołudnie na terenie kąpieliska w miejscowości Radłów pojawiło się trzech mieszkańców Tarnowa. Z wstępnych ustaleń wynika, że spożywali alkohol, a potem dwóch z nich weszło do wody. Po przekroczeniu linii boi wyznaczającej miejsce dopuszczone do kąpieli, 29-latek zniknął pod taflą wody. Jego kolega krzykiem zaczął nawoływać pomocy. Znajdujące się na brzegu osoby wezwały służby ratunkowe.
Jako pierwsi na miejscu pojawili się radłowscy strażacy ochotnicy. W dalszej kolejności płetwonurkowie z Tarnowa i to oni wydobyli z wody mężczyznę, którym zajęła się załoga Pogotowia Ratunkowego. W wyniku podjętej akcji reanimacyjnej udało się przywrócić czynności życiowe mężczyzny. W stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala. Niestety pomimo wysiłków lekarzy mężczyzny nie udało się uratować.
Jak informuje tarnowska policja na terenie, gdzie doszło do wypadku pracowali także policjanci. Zabezpieczyli teren i ustalili świadków, którzy teraz są przesłuchiwani. Śledztwo w sprawie śmierci 29-latka prowadzone jest pod nadzorem tarnowskiej prokuratury.
Dodajmy, że dzień po tym zdarzeniu, w niedzielne popołudnie, na drodze dojazdowej do zalewu ustawił się policyjny patrol, który sprawdzał trzeźwość wszystkich kierowców wyjeżdżających znad zalewu. Kilku z nich wróciło do domu bez prawa jazdy, część kierowców ratowała się telefonami do znajomych, by przyjechali po nich i po auto…