No właśnie: co łączy lockdown z The End of the Sun? Najprościej ujmując, łączy głupota. Wszechogarniająca, idiotyczna moda na angielszczyznę, wpychająca się gdzie tylko można do polszczyzny.
Lockdown robi ostatnio niebywałą karierę w polskich mediach. Niemal codziennie czytam o tym zjawisku, tak właśnie nazywanym:lockdown, choć ma ono aż pięć odpowiedników w języku polskim.
Lockdown bowiem to nic innego jak po naszemu blokada, zamknięcie, kwarantanna, izolacja, zamknięcie wyjścia. Ale nigdzie, od kiedy lockdown się pojawił na naszym terenie, nie spotkałem się z tymi polskimi odpowiednikami. Zjawisko polega bowiem na bezmyślnym, głupim naśladowaniu angielszczyzny. Gdzie tylko się da. Tak uznały coraz bardziej schodzące na psy media, zwłaszcza wszelkiej maści portale.
No dobrze, przejdźmy zatem do The End of the Sun. Cóż to takiego? To gra komputerowa, którą można wspierać- jakżeby inaczej- na kickstarter.com. A o czym ta gra traktuje? Oddajmy głos autorom portalu reklamującego Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach:
„Historia zaprezentowana w grze „The End of The Sun” ukazuje zdarzenia dziejące się podczas czterech największych słowiańskich świąt, w czasie czterech pór roku, znacznie oddalonych od siebie w czasie. Pokazuje zarówno tajemnicze zdarzenia jak i kulturę oraz zwyczaje ludzi w nietypowy sposób. Gra czerpie zarówno z gier przygodowych jak i gier eksploracyjnych z nietypowymi zagadkami do rozwiązania.”
No to już jest nie do zniesienia przecież! Słowiańskie obyczaje , ale w The End of the Sun. Jakby nie można było słowiańskich obyczajów nazwać po polsku.
Czekam na chwilę, kiedy Skamieniałe Miasto nie będzie już Skamieniałym Miastem tylko jakimś The City of the Stone. Najwyższy już czas, żeby tutejszy Wąwóz Wodospad, Skałę Grunwald, Czarownicę, Borsuka i inne skałki ponazywano wreszcie tak jak nakazuje idiotyczna moda, czyli po angielsku.
I odnoszę, dla mnie przykre,wrażenie, że ten czas już jest bliski.