Policyjnym negocjatorom udało się usunąć mężczyznę, który w sobotę ok. godz. 11 wszedł na pomnik smoleński na placu Piłsudskiego w Warszawie. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna groził, że się wysadzi.
Przed godz. 14 rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinsp. Sylwester Marczak przekazał, że policja zakończyła działania na Pl. Piłsudskiego. Negocjacje z mężczyzną, który wszedł na pomnik smoleński, trwały od około godz. 11.
– Mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony, zatrzymany i doprowadzony do komendy, gdzie dalej prowadzone są z nim czynności – powiedział na briefingu rzecznik KSP podinsp. Sylwester Marczak.
Ze względów bezpieczeństwa policja odgrodziła plac i tereny przyległe. Apelowała, by nikt nie zbliżał się do tych rejonów. Wyznaczona została około kilometrowa strefa bezpieczeństwa.
W pobliże pomnika podjechał samochód kontrerrorystyczny TUR, w nim znajdował się wyposażony w megafon policyjny negocjator, który rozmawiał z mężczyzną stojącym na pomniku. Dziali też kontrterroryści, w sumie zaangażowanych było kilkuset funkcjonariuszy. Reporterka PAP, która była w okolicy parku Saskiego, opisywała, że w stronę placu cały czas zjeżdżały kolejne radiowozy. Dostępu bronili policjanci w kamizelkach kuloodpornych, którzy nie przepuszczali nikogo w kierunku Placu J. Piłsudskiego.
Rzecznik KSP przekazał, że po godzinie 10 policjanci zaobserwowali mężczyznę, który wbiega na Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. – Podeszli do mężczyzny, ale tutaj pojawił się bardzo niepokojący komunikat, który wskazywał na realne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób znajdujących się na placu. Stad decyzja policjantów, żeby ewakuować najbliższy teren. Jednocześnie ta informacja trafiła do dyżurnego komendy stołecznej policji i z automatu do dowódcy komendy – dodał.
Marczak przekazał, że po rozmowie z negocjatorem, mężczyzna zszedł z pomnika, został obezwładniony i zatrzymany, a później doprowadzony do komendy gdzie dalej prowadzone są z nim czynności. Policjant zaznaczył, że na palcu Piłsudskiego został plecak, który mężczyzna miał przy sobie. – Plecak zostanie sprawdzony za pomocą specjalnego robota i zostanie prześwietlony. Cały czas działania są prowadzone. Dopiero kiedy będziemy mieli komunikat, że jest bezpiecznie to wtedy przywrócimy ruch na placu – wyjaśnił. – Na tę chwilę nie mogę potwierdzić, co jest w plecaku” – dodał.
(PAP)