Ad image

W bieszczadzkich gawrach na świat przychodzą młode niedźwiedzie

Grzegorz Skowron
Fot. PAP/Darek Delmanowicz

W bieszczadzkich gawrach zaczęły przychodzić na świat młode niedźwiedzie. Samice będą je karmić mlekiem do wiosny, a na przełomie marca i kwietnia wyprowadzą potomstwo z gawr na pierwsze spacery – powiedział PAP rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.

- reklama -

W południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim, bytuje ok. 200 tych drapieżników. To ok. 90 proc. polskiej populacji.

- REKLAMA -

Jak podkreślił Marszalek, niedźwiedzice rodzą zazwyczaj jedno młode, choć coraz częściej obserwowane są z bliźniakami, a nawet z trojaczkami.

- Advertisement -

„Tej zimy od dłuższego czasu nie obserwujemy już w naszych lasach świeżych tropów niedźwiedzi, a to oznacza, że większość, choć nie wszystkie, hibernują już w gawrach. Nie wszystkie, bo w ubiegłym tygodniu nasz leśnik znalazł świeży trop dużego misia w lesie nad Teleśnicą” – dodał.

Marszałek zaznaczył, że nie wszystkie młode niedźwiedzie, który obecnie się rodzą, przeżyją. „Część z nich nie przetrwa trudnych warunków, jakie są wczesną wiosną. Pewien odsetek młodych zginie, bo samce-niedźwiedzie są kanibalami i bywa, że zabijają swoje potomstwo” – podkreślił.

Dlatego, jak zaznaczył Marszałek, liczba niedźwiedzi w regionie jest różna w zależności od pory roku. Na wiosnę tych drapieżników jest znacznie więcej niż późną jesienią. „Szacujemy, że średnia populacja niedźwiedzi w regionie wynosi ok. 200” – podał.

Leśnik zaznaczył, że niedźwiedzie od czasów II wojny światowej, kiedy ich praktycznie nie było, bardzo rozszerzyły obszar, na którym występują. Jak podał, ślady i tropy tego zwierzęcia były widziane już nawet w okolicach Brzozowa czy Iwonicza-Zdroju.

„Trzeba też pamiętać, że samce-niedźwiedzie potrafią przejść nawet 100 km podczas wielodniowej wędrówki. Stąd w regionie mamy drapieżniki ze Słowacji, ale także nasze misie przechodzą do tego kraju. Samice z małymi nie pokonują takich dystansów, zazwyczaj bytują w obrębie jednej czy dwóch dolin, które znajdują się w pobliżu gawry” – powiedział Marszałek.

Rzecznik krośnieńskiej RDLP podkreślił, że niedźwiedź jest w naszych górach tak powszechny, że spotkanie z nim nie jest już niczym nadzwyczajnym. „Spotkania te mogą być niebezpieczne dla ludzi, zwłaszcza wiosną. Teraz coraz częściej niebezpieczne zdarzenia mają miejsce w ciągu całego roku” – powiedział.

Zwrócił uwagę, że wpływ na to mają np. kompostowniki przy domach czy zostawiane przez turystów na szlakach jedzenie w koszach na śmieci, które sprawia, że niedźwiedzie oswajają się z ludźmi i ich zapachem.

„Następuje proces tzw. synantropizacji, czyli zaczyna u tych drapieżników brakować naturalnego strachu przed człowiekiem. Ten odruch niedźwiedzie zawsze miały. Jeszcze 20-30 lat temu zobaczyć misia w Bieszczadach to był ewenement. Dzisiaj w niektórych okolicach łatwiej spotkać niedźwiedzia czy wilka niż jelenia. Te drapieżniki stały się tak powszechne, że nie budzą sensacji” – zaznaczył rzecznik RDLP.

(PAP)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *