Ad image

Wiceminister o czwartej fali koronawirusa. Czeka nas kolejny lockdown?

Ilustrowany Kurier Codzienny

Polacy po wielu miesiącach izolacji i obostrzeń, od kilku tygodni mogą oddychać pełną piersią. Ten scenariusz może wkrótce zostać zburzony. Wiceminister finansów zapowiada, że po wakacjach należy spodziewać się czwartej fali koronawirusa, która znowu zamknie nas w domach.

- reklama -

O co właściwie chodzi?

- REKLAMA -

W senacie trwa dyskusja nt. wdrożenia Bonu Turystycznego dla seniorów. Według rządowych planów emeryci i renciści mają otrzymać taką samą zapomogę na wypoczynek, z jakiej korzystają obecnie polskie dzieci. Wakacyjne 500+ miałoby obowiązywać do marca 2022 roku. I tu pojawiają się pierwsze wskazówki co do rządowych przewidywań, bo według Piotra Patkowskiego, wiceministra resortu finansów, nie będzie zbyt wiele czasu, aby wykorzystać dotację. Na przeszkodzie ma stanąć czwarta fala koronawirusa, której pojawienie się polityk przewiduje po wakacjach. Minister w swojej odpowiedzi na projekt ustawy dot. bonów wspomina m.in. o sytuacji epidemicznej w Polsce.

- Advertisement -

Wątpliwości budzi więc zasadność rozszerzenia zakresu beneficjentów Polskiego Bonu Turystycznego o grupę emerytów i rencistów, w sytuacji gdy niepewne jest zainteresowanie świadczeniem przez tę grupę w okresie od dnia 1 września 2021 r. do dnia 31 marca 2022 r., gdyż zainteresowanie to będzie uzależnione od sytuacji epidemiologicznej, która w okresie jesienno-zimowym może ulec zmianie. W efekcie skorzystanie z Polskiego Bonu Turystycznego przez grupę emerytów i rencistów może być niemożliwe, z uwagi na istniejące ograniczenia sanitarno-epidemiologiczne.” – czytamy w uzasadnieniu wiceministra Patkowskiego.

Wszystkiemu winien wariant delta?

Od pewnego czasu głośno mówi się o rozprzestrzeniającej się, groźnej odmianie koronawirusa, nazywanej „wariantem delta”.  To właśnie ona może być przyczyną jesiennego lockdownu, który przewiduje w swoim piśmie minister. Podobne obawy wyraził w TVN24 profesor Tyll Krüger z Politechniki Wrocławskiej.

”To, kiedy ten wariant będzie u nas dominujący, zależy od progresji szczepień. W tym momencie pogoda pomaga, nasze kontakty są na zewnątrz. Problem może pojawić się we wrześniu. Nie dojdziemy do tego czasu do takiego poziomu odporności, by była protekcja przed tym bardziej agresywnym, zaraźliwym wariantem.” – wyjaśniał.

Pomogą szczepienia?

Trwają negocjacje w sprawie sprowadzenia do Polski kolejnych 30 milionów dawek szczepionek przeciw COVID-19. Gigantyczna dostawa ma być gwarancją, że dla każdego Polaka będzie dostępna dawka uzupełniająca, aby utrzymać poziom odporności, kiedy epidemia znów zacznie zbierać w kraju swoje żniwo.

„Immunolodzy zaznaczają, że obserwują dynamikę spadku przeciwciał. Więc pojawia się obawa, że spadną one do takiego poziomu, który jest niewystarczający, by nasz organizm odpowiedział na tyle skutecznie, aby ochronić się przed choroba. Wtedy dawka przypominająca będzie konieczna.” – mówił w rozmowie z DGP szef Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Grzegorz Cessak.

Aby usprawnić proces szczepień, rząd uruchomił specjalną kampanię telefoniczną. Konsultanci dzwonią do obywateli z informacją, że każdy z nich ma już wystawione skierowanie. Żeby przyjąć preparat, wystarczy w trakcie takiej rozmowy uzgodnić z infolinią termin zabiegu.

News4Media, fot.: iStock

Share This Article