Wisła pokonała Resovię 4:1. Biała Gwiazda miała zdecydowaną przewagę przez większość meczu. Piłkarze krakowskiej drużyny mogli strzelić więcej bramek, ale Rodado nie wykorzystał rzutu karnego. A po nim Resovia strzeliła kontaktowego gola i końcówka meczu była bardzo nerwowa. Na kilka minut przed zakończeniem meczu Wisła rozstrzygnęła mecz – najpierw strzelając Resovii trzeciego gola, a potem jeszcze czwartego.
Wisła Kraków przystępowała do piątkowego spotkania w roli faworyta. Krakowska drużyn powoli pnie się w górę tabeli 1. ligi, przed 12. kolejką zajmowała piąte miejsce. Jej przeciwnik, Resovia Rzeszów walczy o to, aby jak najbardziej oddalić się od strefy spadkowej. Obie drużyny dzieliło przed tym meczem tylko 6 punktów.
Piłkarze Wisły już po pierwszych kilku minutach mogli prowadzić, ale po analizie Var sędzia zamiast wskazać na środek boiska odgwizdał spalonego. Co się odwlecze, to nie uciecze – po kilkunastu minutach było 1:0. Dokładnie w 19. minucie gola strzelił Bartosz Jaroch.
Drugą bramkę Wisła strzeliła na początku drugiej połowy – w 55, minucie do siatki trafił Angel Rodado. Biała gwiazda utrzymywała zdecydowaną przewagę do rzutu karnego podyktowanego za faul bramkarza gości na Rodado. On sam podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze i trafił w słupek. Od tego momentu Resovia częściej atakowała i po jednym z nim – w 81. minucie – strzeliła bramkę kontaktową. Kolejnych kilka minut to nerwy dla piłkarzy Wisły i jej kibiców, ale po jednej kontrze Biała Gwiazda trafiła do bramki gości po raz trzeci – tym razem gola strzelił Szymon Sobczak. W 89. minucie przed końcowym gwizdkiem padł czwarty gol – do siatki trafił Miky Villar.
Wisła ma już 20 punktów i jest coraz bliżej czołówki tabeli 1. ligi.
(AI GEG)