W wieku 102 lat zmarł w Domu Opieki Społecznej w Wietrzychowicach Tadeusz Kmieć, zwany Bosonogim Tadkiem. Pochowany został na cmentarzu w rodzinnym Szarwarku. Był jedną z nielicznych osób, która znała osobiście Krwawego Upiora Powiśla, jak nazywano w czasie okupacji żandarma Guzdka, mającego na sumieniu setki zabitych ,niewinnych osób, odpowiedzialnego także za eksterminację Cyganów i Żydów.
Tadeusz Kmieć był jednym z bohaterów naszej książki i filmu dokumentalnego pt. „Guzdek, kat Powiśla”. Oto, co o nim pisaliśmy :
„Pewnego dnia Bosonogi Tadek przypadkowo zupełnie natknął się na Guzdka. Akurat siedział w drewnianej wygódce za stodołą, kiedy i Guzdek chciał z przybytku skorzystać. Ponieważ nie mógł się doczekać, wyciągnął pistolet i zamierzał przestrzelić drewniane drzwi, żeby pozbyć się intruza. Tadek zobaczył przez szparę w drzwiach, co się świeci, wyskoczył jak oparzony i wrzasnął:
– Co, skurwysynu, głuptoka będziesz strzelał ?Jestem Głupi Tadek z Szarwarku!
Zbrodniarza rozbawiła ta scena. Schował broń. Odtąd miał specjalny szacunek dla Bosonogiego Tadka. Zakupił mu porządne, nowe buty, ale Tadek odrzucił ofertę i nadal chodził boso o każdej porze roku.(…)
– Guzdek, tak dla zabawy, żeby upokorzyć bogatych chłopów, gospodarzy, często kazał im zawozić Głupiego Tadka do domu z jakiegoś jarmarku- wspominała była sołtyska Szarwarku, Józefa Borowska- Marciniak, która wiele miejsca w swoich wspomnieniach poświęciła Bosonogiemu Tadkowi- a Tadek bywał na każdym, czy to w Dąbrowie, Żabnie czy gdziekolwiek w tych stronach. Był ciekaw ludzi. No i Guzdek wynajdywał jakiegoś bogatego, z wozem zaprzężonym w dwa konie.”Masz go odwieźć do domu!”-rozkazywał. Nie można mu było odmówić. No i Tadek paradnie zajeżdżał pod chałupę, wieziony z honorami przez takiego bogacza, a Guzdkowi sprawiało to radość. Takie paradne wożenie „głuptoka” i biedaka, na oczach wszystkich było upokarzające. Tadek protestował, mówił, że on sam zajdzie, bo przecież wszędzie chodzi na piechotę, boso. Na nic się zdawały jego protesty…”