Życie w mieście potrafi być czasami męczące. Niektórzy przed zgiełkiem uciekają na wieś. Piotr Marchewa i Lucyna Przybycień w domku na wsi założyli permakulturę. Czy są samowystarczalni?
– Teraz życie jest o wiele bogatsze. Jak jeżdżę do rodziców, bo zostali na Śląsku, jestem przerażony tym pędem aut, tym szumem, tym natłokiem. Ludzie pędzą – nie wiadomo dokąd, po co, na co – powiedział Piotr. Z życia w miejskiej dżungli zrezygnowali również Radosław i Agnieszka Szulcowie-Ślawscy, którzy postanowili być bliżej natury. – Jak tutaj się przeprowadziliśmy, to nam się oczy otworzyły, ile w ogóle można z przyrody czerpać fajnych rzeczy – powiedziała Agnieszka.