Środek tygodnia nie jest wdzięcznym czasem dla gazet i redaktorów. Powód jest prosty – Zazwyczaj niewiele się dzieje. Ale gazeta musi wyjść a dobry redaktor – taki wychowany przez IKC – wie, że tematy leżą na ulicy. Zatem schyla się po nie ochoczo. Zaczynamy globalnie
Kryzys paliwowy – strach w oczach ludzkości
„Naturalnej nafty wystarczy conajwyżej na 75 lat. W roku przyszłym ma nastąpić masowa fabrykacya sztucznej nafty” – alarmuje we własnej korespondencji z Paryża IKC. „Głównym produktem nafty jest benzyna jako opał motorów wybuchowych, więc w pierwszym rzędzie samochodów”. Redakcja pochyla się w tym momencie nad losem Francji, która pól roponośnych nie ma… Pada sugestia o produkcji samochodów elektrycznych.
N szczęście zły sen po stu latach się nie ziścił. W środę, 13 listopada 2024 roku, baryłka ropy kosztowała na giełdzie w okolicach 72 dolarów.
Arcymistrz(yni) w leczeniu. Z kasy
Wczoraj opisywaliśmy paranormalne uniesienia podczas seansów u niejakiego Guzika. Ale ciekawszych doznań można było doznać w Brukseli. Urzędował tam niejaki Marasceux, który przyjmował w willi zwanej „Apostoł”. Generalnie gość leczył ze wszystkiego w bardzo prosty sposób. Otóż cierpienia innych brał po prostu na siebie. Jak pytanie w teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Życie jednak pokazało, że najlepiej leczył… z pieniędzy. Gagatkowi postanowiła się przyjrzeć belgijska policja. I cóż się okazało?
„Rzekomy Marasceux jest kobietą nazywającą się w istocie Berta Mraczek. Kobieta liczy lat 33 i jest córką Czecha żonatego z Belgijką. Berta Mraczek byłą poprzednio artystą kabaretową i występowała w męskim kostyumie w kabarecie Pod Czarnym Kocurem. W czasie wojny używano jej jako szpiega. Następnie twierdziła ona, że została tknięta paraliżem. Jako sparaliżowana udała się do cudownego kościoła Hall w Brukseli, gdzie po ekstatycznej modlitwie została rzekomo uleczona. Od tego czasu rozpoczęła swoją karyerę lekarsko-cudotwórczą”
Co tam pod Wawelem?
„Redakcya Il. Kuryera Codz. zbombardowana fantami. Ogień fantowy kończy się w sobotę! Spiszcie się z pociskami! Jeszcze wiele najbogatszych firm do bezkrwawej walki”. To tak a prospos zbiórki fantów na rzecz lotników. Ciekawi jesteśmy wyników, tym bardziej, że jak czytamy: „dzień wczorajszy był dobrym dniem żniwa”.
Na żałobną nutę
W krakowskim „Grandzie” już nic nie będzie takie samo za sprawą wiolonczelisty Bolesława Kopystyńskiego, który wykupił za własne ciężko zarobione pieniądze anons następującej treści: „Zawiadamiam moich P.T. Zwolenników, że z dniem 1 listopada zaprzestałem grać w restauracji Grand Hotelu”.
Kurtyna.
W poszukiwaniu chodzącego ideału…
Zerkamy w Ikacową rubrykę „Matrymonialne”. Amor już napina łuk…
Czego pragną niewiasty?
„Kobieta inteligentna, uczciwa, zdrowa, przystojna, elegancka pragnie poznać mężczyznę o stałym charakterze, przystojnego, na wyższem stanowisku, zamożnego zdrowego, niezależnego w celu spędzenia wieczorów zimowych. Zgłoszenia tylko z fotografiami”
Są też ambitniejsze uczuciowo propozycje:
„Wdowa starsza, bezdzietna, bardzo dobrze sytuowana, pod każdym względem nadzwyczaj inteligentna, miła, dobra gospodyni – z braku znajomości tą drogą szuka na odpowiedniem stanowisku męża”
Oddajmy głos panom:
„Kawaler, lat 25, ślusarz, przystojny, lecz biedny – szuka tą drogą dozgonnej towarzyszki życia lat 18-23, miłej, przystojnej, religijnej, gospodarnej, zdrowej na ciele i duszy, posiadającej niewielki majątek i własne mieszkanie, najlepiej krawczynię. Panna, która marzy o chichem szczęściu zechce łaskawie podać swój adres wraz z fotografią. Zwrot fotografii zapewniony. Na anonimy nie odpowiadam”
Ale żeby nie było tak romantycznie. Poznajmy absztyfikanta, który twardo stąpa po ziemi i nie owija w bawełnę swoich zamiarów:
„Osoba rolna w średnim wieku przystąpi do spółki. Małżeństwo nie wykluczone”…
Zatem powodzenia i ewentualnego „Najlepszego”. Życia usłanego różami – najlepiej bez kolców.
(Opr. Łukasz Winczura)