66-letni Włoch świetnie bawił się podczas odprawy na lotnisku w Baliach. Na tyle dobrze, iż zażartował sobie, że w jego bagażu znajduje się bomba. Dowcipniś został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. To i tak bardzo łagodna kara.
– Wszystko rozegrało się późnym wieczorem. Pasażer, którym okazał się 66-letni obywatel Włoch, podczas odprawy na wylot z naszego kraju poinformował, że w jego bagażu znajduje się bomba – relacjonuje Tomasz Jarosz z karpackiego oddziału Straży Granicznej.
Dalej akcja nabrała tempa… Pracownicy Służby Ochrony Lotniska poinformowali o tym fakcie funkcjonariuszy z Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach, którzy natychmiast podjęli działania, celem sprawdzenia bagażu podróżnego. Wynik – negatywny.
Włoch został poproszony o wyjaśnienia. Jak się tłumaczył z całego zdarzenia? Po prostu chciał zażartować sobie odpowiadając na pytania zadawane przez obsługę rejsu. – Oczywiście ten żart miał swoje konsekwencje. Mężczyzna został wylegitymowany i w związku z zaistniałą sytuacją ukarano go grzywną w drodze mandatu karnego gotówkowego w wysokości 500 złotych – podsumowuje interwencję Tomasz Jarosz. To i tak łagodna kara, bo taki „żart” może się skończyć nawet odmową przyjęcia na pokład samolotu.
– Przypominamy podróżnym, aby uważać na słowa wypowiadane podczas obsługi do pracowników lotniska. Słowa: bomba, granat itp. – to nie żart! Każdy sygnał o możliwości stworzenia zagrożenia jest natychmiast sprawdzany. Wiąże się to z wszczęciem odpowiednich procedur, a co za tym idzie, zakłóceniem pracy portu lotniczego, opóźnieniem odlotów, jak również sankcjami w postaci mandatu karnego – ostrzega Tomasz Jarosz.
(AI GEG)