W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do wstrząsu w KWK Mysłowice-Wesoła. Poszukiwani są czterej górnicy – przekazała rzeczniczka Polskiej Grupy Górniczej. Rzeczniczka PGG Aleksandra Wysocka-Siembiga poinformowała, że wstrząs odnotowano około godz. 3.30. W mysłowickiej kopalni trwa akcja ratunkowa.
AKTUALIZACJA
Nie żyje dwóch górników, którzy zostali poszkodowani we wstrząsie w KWK Mysłowice-Wesoła. Wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej Rajmund Horst przekazał, że lekarz potwierdził zgon dwóch mężczyzn, których ciała przetransportowano na powierzchnię.
„Prowadzona akcja ratownicza zmierzała do dotarcia do czterech pracowników, z którymi nie mieliśmy kontaktu. Udało się dotrzeć i wytransportować trzech pracowników. Niestety w przypadku dwóch lekarz stwierdził zgon” – powiedział Horst.
Trzeci poszkodowany, który przytomny został przetransportowany na powierzchnię, trafił do szpitala w Sosnowcu.
Ratownicy próbują namierzyć czwartego uwiezionego pod ziemią górnika, z którym nie mają kontaktu.
Wcześniejsza informacja:
– Jeden z czterech górników poszukiwanych po nocnym wstrząsie w kopalni Mysłowice-Wesoła był we wtorek rano transportowany na powierzchnię. Trwają próby dotarcia do pozostałych – poinformował na briefingu wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji Rajmund Horst.
Wstrząs wysokoenergetyczny w kopalni Wesoła nastąpił w nocy z poniedziałku na wtorek około godz. 3.30 na poziomie 870 metrów w pokładzie 510. Jego energię określono na 7×10(6) dżula, co odpowiada magnitudzie 2,66 w popularnej skali Richtera. Został on zlokalizowany w pobliżu czoła przodka drążonego tam wyrobiska.
W zagrożonym rejonie było 15 górników. 11 z nich udało się wycofać. Podjęto akcję ratowniczą. Bierze w niej udział sześć zastępów ratowników – w tym z PGG, z okręgowych stacji ratownictwa górniczego i z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
„Z czwórki pracowników, którzy są poszukiwani, do jednego udało się dotrzeć. Jest w trakcie transportowania na powierzchnię. Dalsze prace ratownicze trwają” – powiedział we wtorek rano Horst. Podkreślił, że ratownicy są najpewniej bardzo blisko poszukiwanych. „To jest odległość rzędu kilku metrów” – uściślił.
„Wystąpiła atmosfera niezdatna do oddychania, więc prace prowadzono z użyciem aparatów oddechowych. W trakcie akcji udało się przywrócić przewietrzanie wyrobiska lutniociągiem (przewodem powietrznym – PAP), który został uszkodzony w trakcie wstrząsu. Udało się przywrócić wentylację tłoczącą. Poszukiwani ze znacznym prawdopodobieństwem znajdują się bezpośrednio w rejonie czoła przodka. Nie ma z nimi kontaktu” – dodał wiceprezes.
Dopytywany zaznaczył, że z pracownikiem, do którego dotarli ratownicy, był kontakt. O stanie jego zdrowia trudno na razie powiedzieć. Będzie badany przez lekarzy. Z pozostałych 11 górników, którzy byli w strefie zagrożenia, 9 trafiło do szpitali. Doznali stłuczeń, ogólnych urazów, w jednym przypadku prawdopodobnie złamania podudzia.
Wiceszef PGG przekazał też, że strefa zawału, który nastąpił wskutek tąpnięcia, prawdopodobnie znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie czoła przodka – na kilku, może kilkunastu metrach. W rejonie, w którym nastąpił wstrząs, obowiązuje drugi stopień zagrożenia tąpnięciami i czwarta kategoria zagrożenia metanowego.
Horst ocenił, że wstrząs o energii, jaką zanotowano w Wesołej, jest „dla drążonego przodka mocnym wstrząsem, niebezpiecznym dla przodka”. „Cechą charakterystyczną tego typu wstrząsów jest dynamiczne przemieszczanie się stropu, spągu i ociosów wyrobiska” – zobrazował.
W 2024 r. zanotowano trzy wypadki śmiertelne w kopalniach węgla kamiennego w Polsce: w kopalni Bobrek, Mysłowice-Wesoła i Borynia-Zofiówka-Bzie.
(PAP)