Festiwal Ogórka zorganizuje 24 sierpnia w Kalwarii Zebrzydowskiej miejscowe stowarzyszenie św. Jana Pawła II. Jego prezes Tomasz Baluś przypomniał, że mieszkańcy niegdyś słynęli z ich kiszenia. Nazywano ich „ogórcorzami”. Dziś tradycja zanika. Stowarzyszenie chce ją spopularyzować.
„Przydomek +ogórcorze+ wziął się od kiszonych ogórków, sprzedawanych na placu Rajskim przed sanktuarium pasyjno-maryjnym i dróżkach kalwaryjskich. Istniała tradycja, że każdy, kto tu pielgrzymował, powinien ich skosztować” – powiedział Baluś.
Prezes powiedział, że będzie to już trzecia edycja przedsięwzięcia. „Festiwal, który odbędzie się 24 sierpnia, jest okazją do wspólnej biesiady, degustacji i promocji potraw regionalnych, a także prezentacji Kół Gospodyń Wiejskich. Zaplanowaliśmy konkursy, warsztaty, spotkania i koncerty popularnych zespołów. Wydarzenie organizujemy na terenach miejscowego klubu sportowego Kalwarianka” – powiedział Tomasz Baluś.
Starsi kalwarianie niegdyś mieli własne receptury kiszenia ogórków. Familia Pyrków dbała o lekko słonawy smak. Aby go osiągnąć, na metr ogórków kupionych w okolicach Kalwarii dawali wodę, 2,5 kilograma soli, pięć pałek czosnku, trzy wiązki kopru i jeden żytni chleb. To wszystko zostawiali na tydzień w drewnianej beczce.
O przydomku „ogórcorze” wspomniał Jan Paweł II w czasie spotkania z wiernymi w Wadowicach w 1999 roku. Pozdrawiając pielgrzymów z sąsiednich dekanatów powiedział: “Wszyscyśmy razem chodziliśmy do gimnazjum. Z Andrychowa jedna grupa, z Zatora druga grupa, z Kalwarii trzecia grupa. Nazywali kalwarianów ogórcorzami, wadowiczan flacorzami, a żywczan szczupakami. Sam smak” – mówił.
Kalwaria Zebrzydowska leży nieopodal Krakowa. Została założona na początku XVII w. przez Mikołaja Zebrzydowskiego, wojewodę krakowskiego, marszałka wielkiego koronnego i marszałka Trybunału Głównego Koronnego. Rozwinęła się jako ośrodek szewstwa i stolarstwa. Zebrzydowski ufundował także klasztor, w którym opiekują się Bernardyni. Dziś sanktuarium stanowi duchowe centrum Małopolski.
(PAP)