T.IN: Czy słusznie istnieje powszechne przekonanie, że wybory prezydenckie nie są tak ważne, jak chociażby parlamentarne czy samorządowe, ponieważ prezydent niewiele może?
TP: Taki pogląd jest niesłuszny, bo wbrew pozorom prezydent może bardzo dużo. Po pierwsze jeśli nie uczyni czegoś, co obiecuje praktycznie każdy z kandydatów na ten urząd, to jednak może wiele zepsuć. Dobry prezydent to taki, który mało psuje, który jest pewny, rozsądny i jest gwarantem spokoju w państwie. Moim zdaniem to już bardzo dużo.
T.IN: W Państwowej Komisji Wyborczej zarejestrowano 11 kandydatów, jednak sondaże pokazują, że wszystko rozstrzygnie się pomiędzy Bronisławem Komorowskim a Andrzejem Dudą. Czy któryś z pozostałych kandydatów, m.in.: Magdalena Ogórek, Janusz Korwin-Mikke, Paweł Kukiz, Adam Jarubas, Janusz Palikot są w stanie im zagrozić?
TP: Gdyby ktoś uważał, że prezydent powinien świetnie śpiewać, to pewnie zagłosowałby na Pawła Kukiza. Gdyby sądził, że powinien dobrze i młodo wyglądać, to głos oddałby na Magdalenę Ogórek. Gdyby uważał, że potrzebny jest nam prezydent, który jest komikiem, to głosowałby na Janusza Kowina-Mikke. Ale jeżeli uważa, że potrzebny jest nam prezydent, który waży swoje słowa, jest doświadczonym politykiem, to będzie głosował na obecnego prezydenta – Bronisława Komorowskiego. Czy mniej popularni w sondażach kandydaci są w stanie zagrozić czołowej dwójce? Gdyby słowa Magdaleny Ogórek się sprawdziły i zagłosowałyby na nią wszystkie kobiety i młodzież, to wygra w pierwszej turze, ale myślę, że tak nie będzie, bo wierzę w rozsądek wyborców.
T.IN: Spośród kandydatów wybrał Pan Bronisława Komorowskiego. Jak ocenia Pan mijającą kadencję prezydenta?
TP: Myślę, że mimo kilku drobnych wpadek, ale któż z nas nie popełnia błędów, to przebiegła ona spokojnie. Kontrkandydaci zarzucają mu, że jest strażnikiem żyrandola, ale być może właśnie taki prezydent jest potrzebny. Mamy w tej chwili niespokojny czas, m.in. na Wschodzie, mamy roszczeniowe żądania związkowców i myślę, że w tym wszystkim prezydent Komorowski potrafi się zachować. Nie znaczy to, że w kolejnej kadencji nie może być lepszym prezydentem, ma już doświadczenie, jest politykiem, który mam nadzieję uczy się i wyciąga wnioski z tych błędów, które popełnił.
T.IN: Dlaczego i za pomocą jakich argumentów namawiałby Pan innych do głosowania na Bronisława Komorowskiego?
TP: Po pierwsze jestem aktorem, artystą i zawsze uważałem, że artyści nie powinni należeć do żadnych partii, co nie znaczy, że nie mają prawa do własnych sympatii. Nie jestem w polityce, bo nie lubię nachalnego wmawiania ludziom, że ten kandydat jest najlepszy i jedyny, jeżeli chcecie lepszego państwa, to głosujcie na niego, bo on załatwi to i tamto. Nie chciałbym używać demagogicznych argumentów, uważam, że Bronisław Komorowski spełnił się jako prezydent, więc jest minimalne ryzyko, że coś się zmieni i zacznie działać inaczej, dlatego głosuję na niego.