Mateusz Rękas: Z głową w przestworzach

Ilustrowany Kurier Codzienny

Mateusz Rękas z Tarnowa zapisał się na kartach historii. 23-letni pilot balonowy został pod koniec sierpnia najmłodszym uczestnikiem w dziejach rywalizacji o prestiżowy Puchar Gordona Bennetta, który od 1906 roku rozpala serca baloniarzy na całym świecie. Tarnowianin wraz z Krzysztofem Zapartem miał nawet szansę na końcowy triumf, ale polska ekipa przegrała ostatecznie z pogodą.

- reklama -

Puchar Gordona Bennetta jest doskonale znany pasjonatom balonów. Załogi, które w nim uczestniczą już od ponad wieku, startują ze wspólnego miejsca i mają za zadanie przelecieć jak najdłuższą odległość. Zwyciężają ci, którzy wylądują na ziemi jako ostatni. Przed wojną zawody cieszyły się ogromną popularnością, triumfowali w nich nawet Polacy, a w 1939 roku to w naszym kraju miał odbyć się start. Historyczne wypadki spowodowały jednak, że o Pucharze Gordona Bennetta zapomniano na wiele lat, aż w końcu został on wznowiony w 1983 roku.

- REKLAMA -

Tarnowianin pilotem
Polacy w tym roku wrócili do pucharowej rywalizacji po dziesięciu latach przerwy, kiedy w kraju nie było pilotów balonów gazowych. Krzysztof Zapart ze Świdnicy postanowił jednak zmienić ten stan rzeczy i nawiązał współpracę z młodym tarnowskim pilotem, a zarazem synem swojego trenera. Tatą Mateusza jest bowiem Krzysztof Rękas, który w 1996 roku przyczynił się do reaktywacji Mościckiego Klubu Balonowego. Jego syn kontuje zatem tradycję rodziny i miasta.

- Advertisement -

Choć Mateusz ma dopiero 23 lata, to posiada już sporo doświadczenia. Pucharowy lot okazał się jednak prawdziwą próbą dla najmłodszego uczestnika w historii tej imprezy. Leci się kilkadziesiąt godzin, trzeba wytrzymać pod względem fizycznym i psychicznym, na dodatek nie brakuje niepewności wobec zmiennej pogody. Ryzyko zawsze istnieje, adrenalina jest ogromna.

 

Start „na piątkę”
Polacy pokonali balonem odległość 1137 kilometrów. Wystartowali z francuskiego Vichy, lądowali w południowych Włoszech po locie, który trwał w sumie ponad 50 godzin. Nasza załoga znajdowała się nawet na prowadzeniu, ale przegrała ostatecznie z pogodą. – Musieliśmy przerwać lot z powodu silnych burz, których nie do końca się spodziewaliśmy – mówi Mateusz Rękas.

W planach Polaków był lot do Albanii, ale wobec niesprzyjających warunków atmosferycznych mógłby on zakończyć się dla nich tragicznie. Do zwycięstwa zabrakło zatem niewiele, ale najważniejsze, że piloci wylądowali bezpiecznie, a nasz kraj wrócił po latach w pięknym stylu do prestiżowej rywalizacji. Dziś wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek, ponieważ szkolą się kolejni piloci balonów gazowych.

Pracy jest sporo. Lot w Pucharze Gordona Bennetta wymagał ogromnego przygotowania logistycznego i dbałości o bezpieczeństwo. Dwóch pilotów znajdowało się w balonowym kosztu w chmurach, ale wspierała ich liczniejsza załoga na ziemi, która na bieżąco monitorowała sytuację pogodową czy poczynania innych uczestników. I choć w tym roku zwyciężyli Wilhelm Eimers i Matthias Zenge z Niemiec, nasz kraj – m.in. dzięki młodemu tarnowianinowi – ma dużą szansę, aby przypomnieć całemu światu o swoich wspaniałych tradycjach sportu balonowego.

Sławek Kruczek

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *