Aktorstwo wypełniało jego życie. Kraków żegna Mieczysława Grąbkę

Grzegorz Skowron
Mieczysław Grąbka (Fot. PAP/Afa Pixx/Krzysztof Wellman)

„Widzieliśmy, że aktorstwo wypełnia jego życie. Był absolutnym perfekcjonistą, jeśli chodzi o warsztat aktorski” – mówi PAP aktor Roman Gancarczyk o Mieczysławie Grąbce. Krakowski aktor filmowy i teatralny, przez ponad 40 lat związany z Narodowym Starym Teatrem, zmarł 1 kwietnia, miał 73 lata.

- reklama -

Na scenie Starego Teatru Mieczysław Grąbka pojawił się już w wieku 13 lat w przedstawieniach Jerzego Jarockiego i Andrzeja Wajdy. Na stałe związał się ze sceną przy ul. Jagiellońskiej po uzyskaniu dyplomu krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w 1973 roku. Stworzył tam dziesiątki kreacji, współpracując m.in. z Andrzejem Wajdą, Mikołajem Grabowskim, Jerzym Jarockim i Jerzym Grzegorzewskim. Był także wykładowcą PWST w Krakowie, a w latach 1994-96 prodziekanem Wydziału Aktorskiego tej uczelni.

- REKLAMA -

„Widzieliśmy, że aktorstwo wypełnia całe jego życie. Był absolutnym perfekcjonistą, jeśli chodzi o warsztat aktorski, niesamowicie rzetelnym w próbach” – wspomina w rozmowie z PAP aktor Roman Gancarczyk. „Miał niesamowite poczucie humoru, którym potrafił się dzielić z publicznością na różnych poziomach porozumienia, był mistrzem dowcipu. Ale jego dystans do świata w niczym nie kolidował z niezwykłą pracowitością i rzetelnością. Zawsze był jednym z pierwszych, którzy znali tekst na pamięć. Na próby przychodził z własnymi propozycjami, był naprawdę współtwórcą, nie czekał na wskazówki reżysera. Myślę, że za to też niezwykle cenił go Andrzej Wajda, u którego grał” – dodaje.

- Advertisement -

W przedstawieniach Wajdy wystąpił m.in. jako Mefisto-Kudlicz w „Nocy listopadowej”, Antoni Relski w „Z biegiem lat, z biegiem dni…”, Nonancourt w „Słomkowym kapeluszu” czy Odźwierny w „Makbecie”. Zagrał Nosa w „Weselu” Jerzego Grzegorzewskiego, a także Konstantego w „Dziesięciu portretach z czajką w tle” w jego reżyserii – rolę nagrodzoną na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w 1980 roku. Wcielił się w postać Kaznodziei w „Wyzwoleniu” i Barona w „Trans-Atlantyku” reżyserowanych przez Mikołaja Grabowskiego.

Wśród jego ostatnich ról była postać Żyda w „Weselu” w reżyserii Jana Klaty. „W tej roli dokonał supermistrzowskiego wyczynu, tworząc nadkreację pośród wielu kreacji wybitnych. Wiele lat temu dokładnie to samo pisano o jego Nosie w inscenizacji +Wesela+ dokonanej przez Jerzego Grzegorzewskiego” – przypomniał po śmierci artysty Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy i teatralny.

Był także uważany za mistrza celnych ripost, ceniono go za łączenie wyrazistego stylu z mistrzostwem warsztatowym, wrażliwość i wysublimowane poczucie humoru. „Kwintesencja charakterystyczności. W kinie, w teatrze, w telewizji. Warunki, fizyczność, głos. Jowialny, tubalny głos, nie pomylisz z nikim. Tacy aktorzy są ważni, są potrzebni, zwłaszcza kiedy, jak Grąbka, są to także aktorzy znakomici” – wspomina aktora Łukasz Maciejewski.

Częścią teatralnych dokonań Mieczysława Grąbki była reżyseria – w Starym Teatrze reżyserował „Zwierzenia klowna” Bölla i „Korowód” Schnitzlera. Wystawiał również spektakle dyplomowe studentów PWST, w tym przede wszystkim widowiska muzyczne, jak musical „Chicago”.

„Nie tylko miał wielki talent aktorski, pozwalający mu grać wielką rozpiętość ról. Był też nieprawdopodobnie muzykalny. W szkole teatralnej, kiedy spotykaliśmy się już jako pedagodzy, on uczył piosenki. Każdy egzamin z piosenki był wydarzeniem tłumnie odwiedzanym przez studentów i pedagogów” – przypomina Roman Gancarczyk. „+Chicago+ okazało się wielkim sukcesem, jednym z najciekawszych dyplomów muzycznych w naszej szkole. Był niezwykle cenny w procesie edukacji młodzieży aktorskiej, jeśli chodzi o repertuar muzyczny” – dodaje.

Grąbka grał także w filmach, a widzowie szczególnie mogli zapamiętać jego role w takich produkcjach, jak „Vinci” oraz „Ile waży koń trojański” Juliusza Machulskiego, „Komornik” Feliksa Falka i „Wino truskawkowe” w reżyserii Dariusza Jabłońskiego.

Dorota Segda o śmierci Mieczysława Grąbki: odszedł jeden z gigantów Starego Teatru

Odszedł jeden z gigantów krakowskiego Starego Teatru i szkoły teatralnej. Jako kolega był pełnym poczucia humoru, uroczym, wspaniałym człowiekiem, a jako profesor nigdy nie przekraczał granic – wspomina Mieczysława Grąbkę aktorka i rektorka krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych prof. Dorota Segda.

„Odszedł jeden z gigantów krakowskiego Starego Teatru i szkoły teatralnej. Wybitny aktor, według mnie niedoceniony na miarę swojego talentu, chociaż jego kreacje w +Z biegiem lat, z biegiem dni…+ Andrzeja Wajdy, również w wersji serialu telewizyjnego, +Zwierzeniach klowna+. które sam reżyserował, czy +Dziesięciu portretach z czajką w tle+ Grzegorzewskiego zapisały się w historii polskiego teatru, a rola w +Vinci+ – w historii polskiego kina” – wspomina aktora w rozmowie z PAP Dorota Segda.

Rektorka krakowskiej AST, którą też ukończyła, przypomina, że studenci podziwiali jego role w teatrze i nieprawdopodobną umiejętność parodiowania. „Był naszym mistrzem, przede wszystkim uczącym nas interpretacji piosenki aktorskiej. Od lat 80. zakochany w musicalach, nieznanych wtedy w Polsce. Dzięki niemu kolejne pokolenia aktorów uczyły się, jak interpretować w teatrze +Kabaret+ Fosse’a czy +Chicago+” – podkreśla. „To jedne z tych zajęć, które zawsze wspominamy, śmiejąc się, i do końca życia będę umiała zaśpiewać i zatańczyć z pełną choreografią +Sza, sza, nie mów mamie+. To była prawdziwa nauka stylu i warsztatu, nikt wtedy tego nie uczył” – dodaje Dorota Segda.

Segda podkreśla, że aktor był perfekcjonistą. „To była profesja na najwyższym poziomie. Chociaż był obdarzony takim talentem, że wydawało się, że wszystko przychodzi mu bez najmniejszego wysiłku. Miał w tym niesamowity wdzięk” – wskazuje.

„Jako kolega był pełnym poczucia humoru, uroczym, wspaniałym człowiekiem, a jako profesor nigdy nie przekraczał granic, nigdy się nie spoufalał. Był mistrzem, który nas i teatr traktował bardzo poważnie. I chociaż potem był już moim kolegą, zawsze miałam do niego właśnie taki szacunek jak do mojego mistrza” – zaznacza Dorota Segda.

(PAP)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *