Wypoczywający w Murzasichlu turysta nie zbagatelizował wołania o pomoc. Kiedy wyszedł na balkon wynajętego apartamentu, usłyszał głos dobiegający z odległości około 2 kilometrów. Wezwał policję. Ta podczas szalejącej burzy rozpoczęła poszukiwania. Na szczęście zakończyły się one sukcesem – 15-latek, choć przemoczony i zziębnięty, trafił pod opiekę bliskich.
Był już późny wieczór.15-latej zgubił się w lesie. Nie mógł zadzwonić, bo jego telefon komórkowy akurat się rozładował. Zaczął wołać o pomoc. Usłyszał go turysta przebywający na balkonie jednego z apartamentów. Nie zbagatelizował tego głosu, choć dobiegał z odległości 2 kilometrów. Zaalarmował służby ratunkowe.
– Na miejsce niezwłocznie skierowano tatrzańskich policjantów, którzy na skraju lasu nawiązali kontakt głosowy z osobą wzywającą pomocy. Policjanci z latarkami przeczesywali las w trudnych warunkach pogodowych – relacjonuje policja.
Wczoraj wieczorem nad Tatrami przechodziła burza z intensywnymi opadami deszczu. Po kilkunastu minutach policjanci odnaleźli przemoczonego i zziębniętego 15-latka. Policjanci zaopiekowali się nim, a następnie odprowadzili przez las w kierunku zabudowań, gdzie czekał już zakopiański Zespół Ratownictwa Medycznego. Na szczęście chłopcu nic poważnego się nie stało.
– Chłopiec tłumaczył, że wracając do pensjonatu, zgubił drogę, a pomocy wezwać nie mógł, gdyż rozładował się jego telefon. Tym razem pomoc przyszła na czas. Nastolatek wrócił pod opiekę bliskich – podsumowują swoją interwencję policjanci.
(AI GEG)