„Wątpliwe, a wiele wskazuje na to, że wręcz sfałszowane przez funkcjonariusza UB, dokumenty wykorzystano do dyskredytacji kard. Adama Sapiehy – metropolity krakowskiego i opiekuna Karola Wojtyły” – informuje „Rzeczpospolita. Już wcześniej na wątpliwą wiarygodność zarzutów o molestowanie kleryków przez kardynała Sapiehę zwracał uwagę ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Kilka tygodni temu pojawiło się kilka publikacji, w którym pojawiły się informacje, że kard. Adam Sapieha przez wiele lat wykorzystywał seksualnie kleryków i młodych księży. „Rzeczpospolita” przypomina, że takie zarzuty wysunęła „Gazeta Wyborcza”, potem TVN24, a nawet „Tygodnik Powszechny”. I podaje, że dotarła do materiałów, których nie mieli w rękach dziennikarze opisujący sprawę, a które rzucają na nią inne światło. „Ich analiza prowadzi do wniosku, że dokumenty, w których opisano erotyczne wyczyny kard. Sapiehy, są nie tylko wątpliwe, ale także z dużym prawdopodobieństwem sfałszowane” – twierdzi „Rzeczpospolita”.
Chodzi o notatkę opisującą zeznania księdza Andrzeja Mistata, byłego sekretarza metropolity krakowskiego, które miał złożyć przy okazji ubeckiego śledztwa w 1949 roku. W archiwach nie ma dokumentów z tych przesłuchać, a według „rzeczpospolitej” odręcznie napisana notatka mogła zostać sfałszowana przez Krzysztofa Srokowskie, funkcjonariusza UB. Srokowski miał kłopoty związane z dokonanymi przez niego nadużyciami, miał zarzuty karne, więc mogło mu chodzić o odzyskanie zaufania. Do donosów księdza Anatola Boczka, który był skonfliktowany z kard. Sapeihą, oficer UB dołączył notatkę z rzekomych zeznań księdza Mistata, która – według „Rzeczpospolitej” – została antydatowana. Gazeta przypomina, że Krzysztof Srokowski został później skazany na pięć lat więzienia, m.in. za przywłaszczenie pieniędzy z funduszu operacyjnego UB i fikcyjne pokwitowania rzekomych wypłat dla współpracowników służby bezpieczeństwa.