Ekstraklasa piłkarska. Cracovia zremisowała z Piastem 1:1

Ilustrowany Kurier Codzienny

Cracovia latem pozyskała siedmiu nowych piłkarzy, ale trener Dawid Kroczek w podstawowym składzie znalazł miejsce tylko dla bramkarza Henricha Ravasa.

- reklama -

Szkoleniowiec Piasta Aleksandar Vukovic nie miał takich dylematów, bo gliwicki klub nie dokonał praktycznie żadnych wzmocnień.

- REKLAMA -

Początek spotkania, rozgrywanego w ogromnym upale, był mało interesujący. Lekką przewagę uzyskali goście, którzy w 8. minucie przeprowadzili pierwszą składną akcję zakończoną niecelnym strzałem głową Fabiana Piaseckiego.

- Advertisement -

Dziesięć minut później przyjezdni już nie zmarnowali szansy. Po dośrodkowaniu Patryka Dziczka Tomas Huk głową podał do Jorge Feliksa, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki.

Chwilę później Ravas nie zdołał obronić strzału Piaseckiego w sytuacji sam na sam, ale gol nie został uznany, gdyż napastnik Piasta był na spalonym.

W 40. minucie groźną akcję przeprowadził Michael Ameyaw, lecz jego strzał zdołał sparować Ravas. Pięć minut później skrzydłowy Piasta kopnął z około 20 metrów i trafił w poprzeczkę. Cracovia w pierwszej połowie oddała jeden niecelny strzał, nie przeprowadziła choćby jednej składnej akacji.

Na drugą połowę trener Kroczek wprowadził dwóch niedawno pozyskanych zawodników – Amira Al-Ammariego i Micka van Burena. Cracovia zaczęła grać odważniej. W 53. minucie Al-Ammari mógł wyrównać, ale źle dostawił stopę do piłki i ta przeleciała daleko od słupka.

Trzy minuty później równie kiepski strzał oddał Piasecki marnując tym samym dobrze rozprowadzoną akcję swojego zespołu. Potem Piast kontrolował jednak przebieg meczu i wydawało się, że utrzyma prowadzenie.

W 89. minucie Mateusz Bochnak podał ze skrzydła w pole karne, tam Benjamin Kallman wygrał starcie z Jakubem Czerwińskim i zagrał do Van Burena. Holender nie miał już problemów ze skierowaniem piłki do bramki i zaliczenia swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Dzięki temu Cracovia po raz szósty z rzędu nie przegrała meczu inaugurującego sezon.

Opinie po meczu

Aleksandar Vukovic (trener Piasta): „Na pewno był to mecz, który kontrolowaliśmy, posiadaliśmy piłkę, stwarzaliśmy więcej okazji, wyszliśmy na prowadzenie, mieliśmy nie jedną, nie dwie bardzo dobre szanse, aby podwyższyć wynik. Tak się nie stało. Piłka nie jest sprawiedliwa i przeciwnik mając jedną czy dwie okazje wyrównuje. Potem zabrakło już czasu, choć dalej dążyliśmy do zwycięstwa i za to trzeba pochwalić zespół, bo walczył do końca. Mamy tylko jeden punkt, choć zapracowaliśmy na coś więcej. Trzeba liczyć, że kiedyś w przyszłości my będziemy tłem dla przeciwnika, a mimo to nie przegramy. Nie wygraliśmy meczu, w którym byliśmy zdecydowanie lepsi”.

Dawid Kroczek (trener Cracovii): „Spotkanie w pierwszej połowie było nerwowe. Ciężko nam było złapać rytm, a do tego wkradł się chaos. Popełnialiśmy sporo prostych błędów, które napędzały rywala i to był powód, że nie byliśmy w stanie zawiązać działań ofensywnych. Druga połowa była bardziej intensywna, więcej było działań na połowie Piasta. Mimo średniego meczu w naszym wykonaniu chłopakom należą się brawa, że zdołali strzelić gola i wywalczyć jeden punkt”.

Cracovia Kraków – Piast Gliwice 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Jorge Felix (18), 1:1 Mick van Buren (89).

Żółta kartka – Cracovia Kraków: Kamil Glik, David Kristjan Olafsson, Amir Al-Ammari. Piast Gliwice: Jakub Czerwiński.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 10 698.

Cracovia Kraków: Heinrich Ravas – Virgil Ghita, Kamil Glik, David Olafsson – Otar Kakabadze (76. Patryk Janasik), Patryk Sokołowski (65. Mikkel Maigaard), Karol Knap (46. Amir Al-Ammari), Paweł Jaroszyński (76. Mateusz Bochnak) – Filip Rózga (46. Mick van Buren), Benjamin Kallman, Michał Rakoczy

Piast Gliwice: Frantisek Plach – Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Tomas Huk – Michael Ameyaw, Patryk Dziczek, Michał Chrapek (76. Miłosz Szczepański), Grzegorz Tomasiewicz (90+6. Damian Kądzior), Jorge Felix (90. Tihomir Kostadinov) – Fabian Piasecki (79. Gabriel Kirejczyk).

(PAP)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *