Komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich rozpoczyna prace

Grzegorz Skowron
Warszawa, 05.06.2024. Premier Donald Tusk (2L), minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (2P), minister sprawiedliwości Adam Bodnar (L) oraz szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. Jarosław Stróżyk (P) (fot. PAP/Paweł Supernak)

W środę ruszyła komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich. Szef SKW gen. Jarosław Stróżyk, który pokieruje pracami komisji, przedstawił jej pełen skład. Premier Donald Tusk podkreślił, że komisja ma być wolna od intencji partyjnych i nie będzie służyła polowaniu na przeciwników politycznych.

- reklama -

Komisja, która ma badać rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce w latach 2004-2024, została powołana na mocy zarządzenia premiera pod koniec maja tego roku.

- REKLAMA -

W środę na konferencji prasowej w KPRM – w której udział brali również szef MS Adam Bodnar, szef MSWIA, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak oraz szef SKW, przewodniczący komisji gen. Jarosław Stróżyk – premier Donald Tusk poinformował, że komisja rozpoczyna prace już w środę.

- Advertisement -

„Bardzo zależy nam na tym, żeby to była komisja wolna od jakichkolwiek pokus, czy intencji takich stricte politycznych, czy partyjnych i by przyniosła nam rzetelną wiedzę (…) o tym, jak to wyglądało w przeszłości i jak dzisiaj wyglądają realne zagrożenia ze strony tu konkretnie Rosji i Białorusi” – powiedział Tusk.

Podkreślił, że „te dwa państwa i ich służby są najbardziej aktywne w Polsce”, a prezesi największych firm informatycznych działających też w sferze sztucznej inteligencji ostrzegają, że dla Rosji i Białorusi Polska „jest tym teatrem najważniejszym, nie tylko ze względu na geografię”.

Zgodnie z zarządzeniem premiera w skład liczącej 12 osób komisji wchodzą eksperci rekomendowani przez szefa rządu oraz poszczególnych ministrów. Jej pełen skład w środę przedstawił szef komisji gen. Stróżyk.

Członkami komisji są: Irena Lipowicz, Dominika Kasprowicz (delegowane przez premiera), Agnieszka Demczuk, Paweł Ceranka (delegowani przez ministra koordynatora służb specjalnych), Katarzyna Bąkowicz (delegowana przez szefa MF), Bartosz Machalica (delegowany przez szefa MC), Adam Leszczyński (delegowany przez szefa MKiDN), Grzegorz Motyka (delegowany przez szefa MON), Cezary Banasiński (delegowany przez szefa MAP), Tomasz Chłoń (delegowany przez szefa MSZ) oraz Paweł Białek (delegowany przez szefa MSWiA).

Lipowicz to była ambasador w Austrii i była Rzecznik Praw Obywatelskich, a Kasprowicz to prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz dr hab. w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej UJ. Demczuk jest prof. UMCS w Lublinie, zajmuje się przeciwdziałaniem dezinformacji, zaś Ceranka to zastępca dyrektora Biura Archiwum i Zarządzania Informacją w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Bąkowicz jest adiunktem i wykładowczynią Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, gdzie naukowo zajmuje się dezinformacją. Machalica to historyk i politolog, członek Kolegium IPN. Leszczyński to prof. nadzwyczajny SWPS oraz obecny dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej.

Motyka jest dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego, Banasiński to prof. UW i były prezes UOKiK, Chłoń jest byłym ambasadorem w Estonii i na Słowacji oraz byłym szefem misji NATO w Moskwie, zaś Białek – pułkownikiem oraz b. zastępcą szefa ABW.

Jak mówił Bodnar, którego resort jest gospodarzem komisji, członkowie gremium są związani z różnymi środowiskami naukowymi oraz eksperckimi, aby zapewnić „maksymalne, pełne spojrzenie na to, jak wyglądają i jak wyglądały wpływy rosyjskie i białoruskie na polską rzeczywistość”.

Szef resortu sprawiedliwości podkreślał przy tym, że MS to „dobra przestrzeń do prac komisji”, która zapewni jej wsparcie „merytoryczne i organizacyjne”. Wyraził również zadowolenie z tego, że w gronie osób, które będą współpracowały z komisją w charakterze ekspertów – choć nie na zasadzie stałej – są prokuratorzy w stanie spoczynku, którzy „specjalizowali się i którzy przez wiele lat zajmowali się intensywnie chociażby ściganiem szpiegów rosyjskich czy białoruskich”.

O gotowości do udzielenia komisji ewentualnej pomocy mówił również Siemoniak, który podkreślał, że Polska mierzy się w tej chwili nie tylko z kwestią wpływów, ale także z „aktywnymi działaniami na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich”.

Szef MSWiA i koordynator służb specjalnych mówił, że wyjaśnienie wszystkich spraw z ostatniego dwudziestolecia, gdzie widać ślady działania rosyjskiego lub białoruskiego, ma bardzo istotne znaczenie. Siemoniak zaznaczył, że w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele wątpliwości m.in. co do „rekordowego importu węgla z Rosji za rządów PiS” czy „dziwacznych karier”, np. pułkownika Krzysztofa Gaja. Zwrócił również uwagę na sprawy, które za poprzedniego rządu nie znalazły ostatecznego wyjaśnienia, jak tzw. afera mailowa.

Gen. Stróżyk powiedział, że komisja rusza w środę, a jej następne posiedzenia będą w kolejnych tygodniach, zaś pierwszy raport, zgodnie z rozporządzeniem, komisja jest zobligowana złożyć w ciągu 60 dni od rozpoczęcia działań.

Na pytanie, jakie sprawy będą analizowane w pierwszej kolejności, premier Tusk odparł, że w sposób oczywisty komisja „skoncentruje się na tym, co się zdarzyło, ale co ma bezpośredni, czy może mieć bezpośredni wpływ także na dzisiaj i na przyszłość”. Nie powiedział jednak wprost, jakie to będą sprawy. Zdaniem Tuska tego typu pytanie będzie można stawiać po zakończeniu pierwszego etapu prac komisji, ponieważ zawarta jest w takim pytaniu teza, że politycy, w tym szef rządu i ministrowie, już teraz wiedzą, jaki będzie finał i efekt prac komisji. Zapewnił, że chce uniknąć takiego wrażenia.

„My nie obarczymy ani gen. Stróżyka, ani jego komisji naszymi tezami czy przypuszczeniami” – powiedział szef rządu.

Również gen. Stróżyk zaznaczył, że na tym etapie nie wskaże konkretnych tematów, jakie komisja podejmie w pierwszej kolejności. Dodał, że komisja będzie zajmować się tematami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej w ostatnich 20 latach. Poinformował, że chce, aby komisja działała w zespołach zajmujących się badaną tematyką w obszarach: gospodarki, szerokiego bezpieczeństwa państwa oraz mediów; każdy z członków komisji będzie zgłaszał katalog spraw, które będą wyjaśniane i później będzie decyzja, którymi z nich w ciągu 60 pierwszych dni zajmie się komisja. Stróżyk podkreślił, że komisja „nie przywołuje świadków”, ale jest otwarta na ekspertów i na społeczne uwagi, które będą się pojawiały.

Premier natomiast podkreślił, że „czasy się zmieniły i nie będzie już komisji jak +lex Tusk+ czy +lex Macierewicz+ czy +lex Gaj”. Jak dodał, komisja – w przeciwieństwie do poprzedniej – nie będzie służyła polowaniu na przeciwników politycznych. „Czasy się zmieniły i metody się zmieniły. Więc efekty pracy tej komisji, łącznie z nazwiskami osób, które będą bohaterami prac tej komisji, poznacie państwo już w pierwszej odsłonie, bardzo szybko, bo jak pan generał się zobowiązał jako szef komisji – za dwa miesiące otrzymacie państwo pierwszy raport” – powiedział szef rządu.

Komisja zajmująca się badaniem wpływów rosyjskich w Polsce powstała już raz za rządów PiS w ubiegłym roku. W sierpniu 2023 r. Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada – już w nowej kadencji – zaprezentowała ona „raport cząstkowy” i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską. Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji, co wstrzymało jej działalność.

(PAP)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *