Mieszkańcy Prądnika Czerwonego niemal codziennie protestują przeciwko wycince blisko tysiąca drzew pod budowę linii tramwajowej do Mistrzejowic. Na poniedziałek zapowiedzieli dużą demonstrację. „Zamierzamy protestować do skutku” – mówią i w internecie zbierają głosy poparcia. Urzędnicy miejscy nie widzą jednak możliwości zmiany decyzji o wycince, ponieważ bez niej niemożliwa będzie budowa linii tramwajowej według przyjętego projektu. W poniedziałek rano aktywiści zaczęli przypinać się do drzew i maszyn budowlanych.
Ścinanie drzew w rejonie ulic Meissnera i Młyńskiej rozpoczęło się w ubiegłym tygodniu. Mieszkańcy niemal codziennie przychodzą tam protestować. „Na poniedziałek, godz. 18:30, planujemy duży protest przy ul. Młyńskiej” – poinformował w piątek Polską Agencję Prasową Marcin Borek, organizator, radny dzielnicy Prądnik Czerwony. Już w poniedziałek rano aktywiści zaczęli przypinać się do drzew i maszyn budowlanych. Na miejsce przybyła policja i spisała protestujących.
Demonstrujący przy ul. Młyńskiej przynoszą ze sobą tablice z napisami: „Stop wycince”, „Ocalmy”, „Nasza dzielnica, nasze drzewa”, „Prezydencie nie wycinaj drzew”, „Zostawcie nam drzewa”.
„Linia tramwajowa poprowadzona będzie tam, gdzie rosną drzewa. To są absurdy, które miasto zapewnia” – powiedział jeden z protestujących. Według mieszkańców ich dzielnica jest dobrze skomunikowana, dzięki liniom autobusowym i nie potrzeba im tramwaju.
W oczach starszej mieszkanki pojawiły się łzy. Prawie 30 lat temu wraz ze swoimi dziećmi posadziła tu brzozę, grab, jawor i wiąz. „Wycinanie tych drzew to łamanie mojego serca. Nasze dzieci, wnuki będą mieszkały jak na pustyni” – powiedziała wskazując, że wszystkie drzewa do pobliskiego bloku zostaną wycięte.
Mieszkańcy mają również pretensje do urzędu miasta za nieuwzględnienie ich propozycji w konsultacjach społecznych. Rozpoczęli też zbiórkę podpisów poparcia dla obywatelskiej uchwały – nie zgadzają się w niej na budowę szybkiego tramwaju przez ich dzielnicę.
Zarzuty odpiera wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Twierdzi, że budowa linii tramwajowej jest odpowiedzią na postulaty innych mieszkańców. Konsultacje społeczne trwały sześć dni. – Odpowiedzi na każdy z postulatów są opublikowane na stronie internetowej Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Nad każdym postulatem pracowali eksperci, projektanci – mówił wiceprezydent.
Jak poinformował, powodem wycinki nie jest przebieg torowiska, ale sieci wodociągowej, ciepłowniczej, elektrycznej. – Ograniczyliśmy wycinki do absolutnej konieczności. Na blisko 5 kilometrach długości trasy ograniczono wycinkę o 200 drzew, a teraz o kolejne 100 – wyjaśnił.
Łącznie pod topór pójdzie 960 drzew. Zdaniem protestujących eliminacja drzew oznacza gorsze powietrze, bardziej odczuwalne upały oraz zniszczenie krajobrazu.
Miasto zapowiedziało nasadzenia kompensacyjne. Jest też otwarte na propozycje spółdzielni mieszkaniowych, aby na ich terenie posadzić nowe drzewa. Jesienią 2022 i wiosną 2023 r. Zarząd Zieleni Miejskiej przesadził 29 drzew z planowanej trasy tramwaju.
Nie tylko w Prądniku Czerwonym mieszkańcy sprzeciwiają się wycinkom drzew.
Według informacji przekazanych przez aktywistów z grupy Akcja Ratunkowa dla Krakowa odwołania wycinek domagają się też mieszkańcy Zwierzyńca – chodzi o zieleń nad rzeką Rudawą oraz o sędziwe drzewa na dziedzińcu klasztoru. Wcześniej z podobnymi protestami wiązały się m.in. budowy parku Zakrzówek i Muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow.
Wzdłuż Rudawy powstaje ścieżka rowerowa. „To inwestycja, którą oprotestowało wiele różnych środowisk i która nie spełnia oczekiwań ani mieszkańców, ani rowerzystów. Droga powstaje z pominięciem standardów dla infrastruktury, nie wspominając o ochronie przyrody, która powinna dla Zarządu Zieleni Miejskiej być wartością nadrzędną” – informowali mieszkańcy. Zarzucali władzom, że rozpoczynają kolejną budowy metodą faktów dokonanych.
Na dziedzińcu klasztoru norbertanek w związku z remontem do ścięcia przeznaczone zostały sędziwe drzewa na dziedzińcu klasztoru. Zdaniem mieszkańców ekspertyza dendrologiczna nie potwierdziła konieczności usunięcia drzew, ponieważ ich stan jest dobry. „Sugestia wycinki motywowana jest jedynie możliwym pogorszeniem stanu drzew w wyniku prowadzenia remontu nawierzchni” – przekazali protestujący domagając się zmian w projekcie remontu pod nadzorem przyrodniczym.
Kraków należy do miast z najmniejszym udziałem lasów – zajmują one ponad 4 proc. powierzchni, podczas gdy np. w Katowicach – ok. 40 proc., w Gdańsku – 17 proc., w Warszawie – 13 proc., we Wrocławiu – 7 proc. Krakowski magistrat zwraca uwagę, że na terenie miasta jest mało, w porównaniu do innych miast, Lasów Państwowych.
Według ZZM od 2016 r. w mieście sadzonych jest więcej drzew niż wycinanych. Przyrodnicy uważają jednak, że te nasadzenia nie są właściwą kompensatą, ponieważ przelicznik stosowany przy wycince i nowych nasadzeniach powinien opierać się na mierze obwodów drzew. Nowo sadzone drzewa mają zaś od kilkunastu do 22 cm obwodu.
(PAP)