Wyrosła już u państwa Jejmość Wielkanocna Rzeżucha? To dobrze. Ale jeśli ktoś za późno ją „zasadził” na podlanym wodą talerzyku i nie zdąży ozdobić wielkanocnego stołu, niechże się nie martwi. Przyda się także później, za kilka dni.
Sałatka z rzeżuchą w tle to znakomita ozdoba wielkanocnego stołu,w sam raz jako dodatek do wielkanocnych, śniadaniowych wędlin. I bardzo łatwo ją przyrządzić.
Oprócz tej rzeżuchy jakże istotnym jej składnikiem będzie chrzan, byle nie ten” kupny”, tak paskudnie podlewany octem. Chrzanu wokół nas mamy pod dostatkiem, wystarczy wybrać się na podmiejską łąkę. Bez trudu znajdziemy wysokie, zielone liście pośród zmurszałej o tej wczesnowiosennej łąki roślin. To co prawda wymaga fatygi, ale warto mieć w domu taki własnoręcznie wykopany korzeń chrzanu, świeży i pachnący, bez chemii, która nas zabija.
Ścieramy go na grubej tarce i natychmiast zaprawiamy sokiem z wyciśniętej cytryny, żeby nam nie ściemniał, bo to nieelegancko nam wygląda. Mieszamy.
Teraz trzeba obrać dopiero co ugotowane w łupinach ziemniaki i pokroić na cząstki, dodać do nich połówki przepiórcze jaja i dodać starte kwaśne jabłka. Na talerzu musi to wyglądać pięknie, więc nie przesadzałbym z mieszaniem wszystkimi składnikami. Na pewno całość powinna się „przegryźć” smakowo, a to wymaga jakiejś godziny w chłodnym miejscu.
A ta nasza rzeżucha? To Wielki Finał. Posypujemy nią sałatkę, nie tylko po to żeby całość wyglądała dostatniej, świątecznie, ale także po to, by dodawała pikantnego, bardzo osobliwego smaku i wyjątkowej urody całości tego kulinarnego dzieła.
Zaletą takiej sałatki wielkanocnej jest bez wątpienia to, że nadaje się ona na stół wielkanocny, majowy, czerwcowy – aż do późnego lata.
Zygmunt Szych