W drugiej kolejce ekstraklasy Puszcza Niepołomice zremisowała z Górnikiem Zabrze 2:2. Żubry dwa razy goniły wynik, miała okazje do zdobycia zwycięskiego gola, podobnie jak Górnicy, ale spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Drużyna z Niepołomic źle weszła w piątkowe spotaknie z ekipą z Zabrza. To gości już w 11. minucie prowadzili 0:1. Po głębokim dośrodkowaniu Manu Sánchez głową wbił piłkę do bramki Puszczy. Stojący w bramce Kewin Komar próbował wybić futbolówkę, ale zrobił to już po przekroczeniu linii bramkowej przez piłkę.
Potem przez długie minuty Górnik kontrolował grę, dopiero w samej końcówce meczu Puszcza zaczęła groź niej atakować. Do przerwy wynik się nie zmienił. Za to po niej mecz zmienił oblicze.
W 52. minucie Żubry po raz pierwszy doprowadziły do wyrównania. Gola główką zdobył Michalis Kosidis. Radość Żubrów trwała zaledwie 4 minuty. Po strzale Damiana Rasaka zza pola karnego, po rykoszecie od nogi Romana Jakuby, piłka wpadła do bramki Puszczy i było 1:2. Puszcza znowu ruszyła do ataków i po kolejnych czterech minutach było 2:2. Tym razem wolejem popisał się Jakub Serafin.
Obie drużyny miały jeszcze kilka wyśmienitych okazji do zdobycie kolejnych bramek, ale wynik meczu nie zmienił się już do końcowego gwizdka, mimo doliczonych 4 minut do regulaminowego czasu gry.
Puszcza i Górnik podzieliły się punktami. To ich pierwsze punkty w rozpoczętym tydzień temu sezonie ekstraklasy.
(AI GEG)
Po meczu Puszcza – Górnik (2:2) powiedzieli:
Jan Urban (trener Górnika Zabrze): „W pierwszej połowie intensywność gry nie była duża, mimo to objęliśmy prowadzenie. Druga część obfitowała już w wiele składnych akcji, choć Puszcza miała ich więcej po stałych fragmentach gry. Nie wiem, czy ten remis jest sprawiedliwy. Osobiście wydawało się, że byliśmy bliżej zwycięstwa. Szkoda tej sytuacji po strzale głową Damiana Rasaka, bo gdyby trafił, to Puszcza już pewnie nie odrobiłaby straty. Druga połowa była naprawdę interesującym widowiskiem. Pracujemy i gramy dalej”.
Tomasz Tułacz (trener Puszczy Niepołomice): „Pierwszy mecz u siebie, w którym było dużo emocji, szczególnie po przerwie. Do przerwy ten mecz był trochę +zabity+, mało było sytuacji i otwartej gry. Górnik strzelił gola po stałym fragmencie gry. Trochę zaspaliśmy, jeśli chodzi o zabezpieczenie dośrodkowania i potem się wszystko posypało. W drugiej połowie mecz się otworzył i było zdecydowanie lepsze widowisko. Górnik miał więcej sytuacji, ale my też mogliśmy przechylić na swoją korzyść. Mamy remis, punkt dodany, ruszyliśmy z miejsca. Trzeba się z czego cieszyć i patrzeć z optymizmem”.
(PAP)