Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach uratowali życie 59-letniemu lekarzowi Dariuszowi Wdowikowi. Mężczyzna trafił do szpitala z COVID-19, a jego leczenie trwało 122 dni. Aż 68 z nich spędził podłączony pod ECMO, czyli aparatu do pozaustrojowego utlenowania krwi. To światowy rekord czasowy tej terapii.
– W momencie, kiedy go przyjęliśmy, on się nie nadawał do podłączenia pod respirator, dlatego że te jego płuca nie pozwalały go wentylować. Jedyną alternatywą było dla niego ECMO – mówi Wojciech Kruczak, lekarz anestezjolog z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach.
Wdowik teraz oddycha już samodzielnie. Ale, jak mówi Kruczak, „było bardzo wiele takich sytuacji, w których zastanawialiśmy się, czy to nie jest terapia daremna, czy to nie jest podtrzymywanie czyjegoś cierpienia”. – Dlatego, że po tym okresie covidu wdała się infekcja bakteryjna w płuca, niewydolność nerek. Myśleliśmy, że to koniec – przyznaje Kruczak.
Dariusz Wdowik zaczął odzyskiwać przytomność w połowie lutego. Jak na razie nie ma sił na pracę, musi odbudować mięśnie i czeka go długa rehabilitacja. Ale jest szczęśliwy, że jest już w domu z rodziną. (x-news)