Gawron jaki jest każdy widzi. A kiedy zapytać człowieka o kolor tego ptaka, odpowie bez wahania ale i ze zdumieniem, że ktoś takie pytanie zadaje – że oczywiście jest to kolor czarny.
Tymczasem to nie do końca prawda. To my, ludzie widzimy gawrona jako ptaka zupełnie czarnego. Ale zgoła inaczej postrzegają go ptaki: dla nich gawron jest… kolorowy! A wszystko z tego powodu, że posiadają one niedostępną dla ludzi umiejętność postrzegania ultrafioletowego. Ptaki widza więc że gawrony błyszczą w słońcu na zielono,turkusowo, fioletowo.
Jaka szkoda,że nie posiadamy tej umiejętności, bo późna jesień w towarzystwie czarnych, ochryple wrzeszczących ptaków staje się jeszcze bardziej posępna. Zwłaszcza, kiedy są ich setki i układają się do snu od zapadnięcia zmroku aż do północy.Tak właśnie dzieje się w dzikim sadzie jabłoniowym przylegającym do ulicy Wojska Polskiego w Tarnowie. Czasem bywa, że jest już dobrze po północy, a one jeszcze nie zamierzają spać. Słychać pogwarki, kłótnie , dogadywania i przedrzeźniania, a bywa i tak, że nagle ledwie widoczna, czarna chmura zrywa się z jabłoni do krótkiego lotu i wraca z krakaniem na swoje miejsca.
Przed rokiem to właśnie miejsce, ten zdziczały sad wybrały sobie gawrony na przezimowanie. Nigdy wcześniej ich tu nie było, ale ten sad najwyraźniej im się spodobał i teraz też tu przyleciały, i to aż z północnej Rosji! Prawdopodobnie spodobało im się to miejsce ,bo nikt ich stąd nie przegania, jak to bywało kiedy nocowały na drzewach na cmentarzu w Krzyżu Ponieważ brudziły tam grobowce, użyto armatek hukowych i to w najlepszej dla nich porze ,kiedy wracały, najedzone na wysypisku śmieci na północy miasta, i układały się do snu.W końcu dały za wygraną, i po wielu oblotach nad miastem zdecydowały się na ten sad.
Zdumiewające, że pokonując tysiące kilometrów, potrafiły tak bezbłędnie wylądować w to samo miejsce co przed rokiem. To niezwykła tajemnica ich nawigacji. Zupełnie jakby jacyś przewodnicy tysięcznego stada zwróciły się do kompanów w te słowa: ” no dobra, chłopaki, jesteśmy w końcu nad tym Tarnowem.Wypatrujcie tej bani, bo tuż za nią mamy sad, ten sam gdzie spędzaliśmy zimę rok temu”. I lądują w znanym sobie miejscu. Niesłychane!
To nie jedyny powód dla którego trzeba podziwiać te pospolite na pierwszy rzut oka ptaki. Ornitolodzy, badający obyczaje gawronów doszli do wniosku,że nadają one sobie imiona i w ten sposób porozumiewają się między sobą! Gdyby opracować rozmówki polsko – gawrońskie, to jedna ze scen mogłaby brzmieć tak oto: ” Kazik, podfruń no tutaj gdzie jestem,pełno tu dżdżownic pod liśćmi,najesz się do syta”. I ten „Kazik” reaguje natychmiast, podfruwa do uczynnego kolegi i ucztują sobie razem…
Zygmunt Szych