„Do funkcji radnego zamierzam podejść jak do sportu, czyli z pełnym zaangażowaniem” – zapewnił PAP Oskar Kwiatkowski, ubiegłoroczny mistrz świata w snowboardowym slalomie gigancie równoległym, który we wtorek zadebiutuje w nowej w radzie podhalańskiej gminie Biały Dunajec.
Olimpijczyk z Pjongczangu (2018) i Pekinu (2022) podkreślił, że w pełni zaangażuje się w pracę samorządowca, co jego zdaniem absolutnie nie zakłóci przygotowań do sezonu zimowego, a później startów.
„Wydaje mi się, że bez większych problemów połączę życie sportowca z funkcją radnego. Jestem w tej dobrej sytuacji, że trener Oskar Bom tak ustawia grafiki, żebyśmy byli jak najwięcej w domu. No, a gdy te wolne dni nie zbiegną się z terminami np. sesji rady gminy, to problemu też nie będzie, bo można to zrobić zdalnie przez internet” – powiedział PAP Kwiatkowski.
Dla mistrza świata z gruzińskiego Bakuriani priorytetem będzie większa dostępność dla mieszkańców, których w radzie reprezentuje.
„Oczywiście, to dla mnie nowe doświadczenie i na pewno zajmie mi trochę czasu, żeby poznać dokładnie swoje zadania. Nie nastawiam się więc na to, że od razu zacznę +góry przenosić+, ale na pewno chcę być bliżej ludzi, żeby poznać i przekazywać na forum rady ich potrzeby oraz pomysły. Podoba mi się program wójta Marcina Gandery, który zakłada, aby nie tylko rada, ale i urząd był otwarty, a także przyjazny dla każdego mieszkańca” – zaznaczył.
Zawodnik zakopiańskiego AZS zapytany, czy w swoich działaniach będzie też kładł nacisk na wszystko co związane ze sportem, odparł, że i tu są w gminie potrzeby, ale to będzie zależało od mieszkańców.
„Mam nadzieję, że zwrócą się do mnie o takie działania, ale według mnie teraz są ważniejsze zadania, np. kwestia wodociągu, który tak często daje się we znaki z powodu zanieczyszczeń powodujących niezdatność wody do picia. Takich pilnych spraw jest naprawdę w tej gminie sporo” – podkreślił przed zaplanowaną na wtorek pierwszym w nowej kadencji posiedzeniem rady.
Kwiatkowski czekają na debiut w nowej roli nie zaniedbywał przygotowań do sezonu.
„Tuż po wyborach było włoskie Livigno, gdzie zrobiłem licencję instruktora snowboardu, no bo, żeby uczyć, trzeba mieć dobre podstawy. Potem dosłownie wpadłem do domu i dalej w drogę, czyli na testowanie sprzętu w Austrii. Później była chwila oddechu i kolejne lekkie, ale jednak treningi” – wyliczał.
Kiedy zatem przyjdzie pora na wakacje?
„Ja tak kocham to, co robię, że naprawdę nie potrzebuję jakiegoś konkretnego urlopu. Wszystko jak zwykle sprowadzi się do jakiejś fajnej formy treningu. W tym roku w przerwie między szkoleniem i pracą radnego planujemy z kolegami wypad rowerowy, może w górskie rejony Włoch” – zdradził Kwiatkowski.
(PAP)