Pogotowie strajkowe w kopalniach. Górniczy związkowcy postawili warunek: albo w ciągu tygodnia premier Mateusz Morawiecki przyjedzie na Śląsk i włączy się w negocjacje, albo rozpoczną akcje protestacyjne. Dzisiaj ogłosili pogotowie strajkowe i wysłali list do szefa rządu.
Powodem takiej decyzji jest fiasko rozmów w ramach związkowo-rządowego zespołu ds transformacji górnictwa. Związki zawodowe uważają, że zaprezentowany im podczas ostatniego spotkania, projekt Polityki Energetycznej Państwa do 2040 roku powinien zostać skorygowany. Dokument zakłada szybsze odejście od węgla, co oznacza szybszą likwidację kopalń.
– Premiera do przyjazdu na Śląsk w szczególności powinno przekonać to, że jest posłem ze Śląska. Nie powinien zapominać o tym, że dzięki społeczeństwu, które pracuje w przemyśle ciężkim, dostał taki dobry wynik wyborczy – przypomina szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
– Muszą być konkretne rozmowy, już bez ściemniania. Niech rząd się wreszcie określi, co dalej z przemysłem na Śląsku, co w ogóle z funkcjonowaniem Śląska w kontekście zwłaszcza przemysłu wydobywczego, i na ile może nam obiecać, że transformacja nie będzie w takim tempie, jak to było ostatnio zapowiedziane. Jesteśmy za zmianami, ale nie w tym szalonym tempie, które chce zrobić rząd” – powiedział szef śląskich struktur OPZZ Wacław Czerkawski.
Do tych zapowiedzi odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller
– My jesteśmy otwarci na dialog, ale pamiętajmy o tym, że na początku w grupach roboczych trzeba ustalić pewne szczegóły dotyczące polskiego górnictwa – stwierdził rzecznik.
Związkowcy reaktywowali Międzywiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. W ciągu najbliższych dni w kopalniach przeprowadzą masówki, czyli spotkania informacyjne z załogami. Kopalnie zostały oflagowane.
DeKa/x-news