Surowe konsekwencje kiepskiego żartu. Lotu do Dubaju nie było

Grzegorz Skowron
Fpt. karpacki.strazgraniczna.pl

„Bomba”, „granat”, „materiały wybuchowe” – to słowa zakazane dla osób przechodzących odprawę na lotniskach. Nie wolno ich używać nawet w żartach. Przekonała się o tym 56=letnia Polka, która miał odlecieć z Krakowa do Dubaju. Podczas odprawy bagażowej kobieta oświadczyła, że ma w walizce materiały wybuchowe. Kiedy uruchomiono wszystkie służby, przyznała, że to był tylko żart. Ten kiepski żart przyniósł surowe konsekwencje – mandat w wysokości 500 złotych, a co ważniejsze – pasażerka nie została wpuszczona do samolotu i maszyna odleciała do Dubaju bez niej.

- reklama -

– Który to już raz? – pytają retorycznie funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach po kolejnej interwencji na nieodpowiedzialne zachowanie podróżnych. Jak informuje Tomasz Jarosz z karpackiego oddziału Straży Granicznej, funkcjonariusze placówki SG w Krakowie-Balicach po zawiadomieniu przez pracowników Służby Ochrony Lotniska natychmiast zareagowali na informacje o materiale wybuchowym, który miał znajdować się w bagażu rejestrowanym.

- REKLAMA -

– Cała sytuacja miała miejsce w godzinach nocnych. Do odprawy na wylot z naszego kraju do Dubaju zgłosiła się 56-letnia obywatelka Polski, która oświadczyła pracownikowi firmy obsługującej lot, iż w jej bagażu rejestrowanym znajdują się materiały wybuchowe. Reakcja była natychmiastowa. Na miejsce wezwano funkcjonariuszy Placówki SG w Krakowie-Balicach. Kobieta po przybyciu funkcjonariuszy Straży Granicznej przyznała się, że był to głupi żart. Dokonano sprawdzenia bagażu podręcznego oraz rejestrowanego pod kątem ujawnienia posiadania przedmiotów niebezpiecznych. Bagaże były bezpieczne. Dane 56-latki sprawdzono w dostępnych systemach SG – nie figurowała – relacjonuje Tomasz Jarosz.

- Advertisement -

Na obywatelkę Polki za „głupi żart” nałożono mandat karny w wysokości 500 zł. – Dodatkowo za swój „wybryk” decyzją przewoźnika osoba została wycofana z rejsu i marzenia o Dubaju będzie musiała odłożyć na później – podsumowuje przedstawiciel Straży Granicznej i przypomina podróżnym, aby uważać na słowa wypowiadane do obsługi i pracowników lotniska. – Słowa: bomba, granat itp. –  to nie żart. Każdy sygnał o możliwości stworzenia zagrożenia jest natychmiast sprawdzany.  Wiąże się to z wszczęciem odpowiednich procedur, a co za tym idzie, zakłóceniem pracy portu lotniczego, opóźnieniem odlotów, jak również sankcjami w postaci mandatu karnego czy odmowy udziału w locie – podkreśla Tomasz Jarosz.

(AI GEG)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *