Dziś w nocy w pobliżu Studzienic w okolicach Pszczyny rozbił się helikopter. Na pokładzie znajdowały się cztery osoby. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” śmierć w wypadku poniosło dwóch pasażerów. Wśród nich Karol Kania, śląski przedsiębiorca właściciel jednej z największych w Europie wytwórni podłoża pod uprawę pieczarek. Zginął również 54-letni pilot śmigłowca.
Dwie osoby ocalały. Akcję ratowniczą utrudniał trudny teren, na którym doszło do wypadku oraz gęsta mgła.
W 2016 r. w rankingu najbogatszych Polaków magazynu „Forbes” Karol Kania zajął 63 pozycję z majątkiem 490 mln zł. Miał 80 lat.
Do wypadku doszło, kiedy helikopter leciał nad podmokłymi terenami leśnymi. Służby miały problem z dotarciem do miejsca katastrofy. Jak przekazała rzeczniczka Komendanta Powiatowego Policji w Pszczynie Ewelina Rojczyk, świadek zdarzenia pomógł ratownikom znaleźć rozbitą maszynę.
Prywatny śmigłowiec typu Bell 429, lekki, dwusilnikowy, ośmioosobowy, rozbił się kilka minut po północy w lesie w miejscowości Studzienice pod Pszczyną w województwie śląskim. Leciały nim cztery osoby. Dwaj mężczyźni, pilot i siedzący z przodu właściciel maszyny, zginęli na miejscu. Kobieta i mężczyzna, którzy siedzieli z tyłu, wyszli z helikoptera o własnych siłach. Według relacji służb byli przytomni. Trafili do szpitali w Ochojcu i Bielsku -Białej. Mają złamania i potłuczenia, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. (BP/x-news)