To był bardzo trudny mecz dla krakowskiej drużyny. Prawie całe spotkanie Wisła Kraków grała w dziesiątkę, prowadziła nawet z Odrą Opole, bo ta strzeliła sobie samobójczego gola w doliczonym czasie pierwszej połowy. W drugiej połowie goście najpierw doprowadzili do wyrównania, a potem strzelili drugą bramkę. W doliczonym czasie dobili Wisłę strzelając jej trzeciego gola.
Piątkowy mecz nie zaczął się dobrze dla Białej Gwiazdy. Już w 19. minucie Sapała zobaczył czerwona kartkę (za drugą żółtą) i krakowska drużyna musiała resztę spotkania grać w osłabieniu. To przełożyło się na przewagę gości w rozgrywaniu piłki. Piłkarze Odry stwarzali sobie więcej okazji do zdobycia gola, ale to wiślacy zdobyli bramkę tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Był to gol samobójczy.
Druga połowa to przede wszystkim próby doprowadzenia do wyrównania przez drużynę z Opola. Jej wysiłki nie przynosiły efektu, a jeszcze Wiśle dopisywało szczęście – np. kiedy poprzeczka ratowała ją przed utratą gola. Ale w 80. minucie Odra doprowadziła do wyrównania, a cztery minuty później prowadziła już z Wisłą 1:2. Trybuny zareagowały niecenzuralnymi okrzykami. Nie pomogło – w doliczonym czasie Odra strzeliła Wiśle trzeciego gola. Po końcowym gwizdku sędziego, gwizdać zaczęli kibicie Wisły.
Wisła Kraków przegrała drugie spotkanie, ma na koncie tylko jedno zwycięstwo i dwa remisy. Po czterech kolejkach zajmowała 11. miejsce, po zakończeniu piątej spadnie o kilka pozycji.
(AI GEG)