Z powodu wystąpienia zapadliska w pobliżu torów kolejowych wstrzymane są dostawy węgla do elektrowni Siersza w Trzebini. Spółka Tauron Wytwarzanie, do której należy elektrownia zapewnia, że pracuje ona normalnie korzystając z paliwa zgromadzonego na miejscu.
Patrycja Hamera, rzeczniczka Tauron Wytwarzanie poinformowała PAP we wtorek, że praca elektrowni nie jest zagrożona. Dysponuje ona zapasem węgla na własnym składowisku, który pozwala na stabilną pracę jednostki.
– Sytuacja nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo dostaw energii i produkcji ciepła, jest ona prowadzona z wykorzystaniem zgromadzonych zapasów – zaznaczyła przedstawicielka Tauron Dystrybucja.
Rzecznik Spółki Restrukturyzacji Kopalń Mariusz Tomali przekazał PAP, że zgłoszenie o zapadlisku w niedalekiej odległości od nasypu kolejowego prowadzącego do elektrowni Siersza wpłynęło 25 stycznia. Dziura w ziemi ma ok. 5 metrów średnicy, natomiast jej głębokość jest niewielka – teren osiadł o ok. pół metra.
– Z uwagi na specyficzny charakter tego terenu, że porusza się po nim ciężki transport kolejowy, zdecydowano żeby ten teren uzdatnić, zabezpieczyć w odpowiedni sposób – zaznaczył przedstawiciel SRK. Spółka we wtorek wybrała wykonawcę prac, które powinny się rozpocząć w tym tygodniu i zakończyć do końca przyszłego.
Zjawisko powstawania zapadlisk w Trzebini nasiliło się w 2021 r. Wcześniej, przez 20 lat od likwidacji kopalni węgla kamiennego „Siersza”, występowało sporadycznie. O problemie stało się głośno we wrześniu 2022 r., gdy zapadlisko na cmentarzu parafialnym pochłonęło 40 grobów. Zdaniem ekspertów deformacje są spowodowane wodą ciągle wpływającą do wyrobisk pogórniczych oraz rodzajem gleby – są tu piaski, żwiry, gliny. Do powstawania zapadlisk przyczynia się też płytka eksploatacja, prowadzona tu w XIX wieku.
(PAP)